Początek procesu za usiłowanie zabójstwa działacza

Przed warszawskim sądem okręgowym rozpoczął się we wtorek proces Roberta W., cyngla ?Baraniny". Zarzut: usiłowanie zabójstwa Bolesława Krzyżostaniaka, poznańskiego działacza sportowego, sponsora poznańskiej Olimpii.

W tej sprawie miesza się sport, polityka i świat mafii. Jej tłem jest transfer piłkarza Mirosława Szymkowiaka, który w 1998 r. przeszedł z Olimpii Poznań do Widzewa Łódź. Jacek Dębski, były minister sportu, stając w tej sprawie po stronie Krzyżostaniaka (chciał unieważnienia transferu) wywołał konflikt z PZPN, a nawet zawiesił działaczy związku. Sprawa trafiła w końcu do NSA, który przyznał rację PZPN. Po latach okazało się, że Krzyżostaniak za "lobbowanie" Dębskiego zapłacić miał ministrowi 40 tys. dolarów. Nie zapłacił. Dębski poskarżył się Jeremiaszowi Barańskiemu "Baraninie", rezydentowi mafii w Wiedniu. Ten najpierw groził Krzyżostaniakowi: "wyrzygasz tę kasę". W końcu nasłał na niego swoich cyngli: Tadeusza M. "Saszę" i Roberta W. 6 grudnia 2000 r. Robert W. wysiadającemu pod swoim domem działaczowi przestrzelił oba uda. Prokuratura uznała, że gdyby kula trafiła w tętnicę, ofiara mogłaby się wykrwawić, stąd zarzut usiłowania zabójstwa.

Krzyżostaniak nie wyjaśnił wówczas, o co poszło. Dopiero gdy w następnym roku na polecenie "Baraniny" zastrzelono Jacka Dębskiego, a mafioso został aresztowany, działacz przestał się bać i zaczął mówić. Rozpoznał killera - Roberta W., powiedział o rozliczeniach z Dębskim i pogróżkach "Baraniny". Na rozpoczęty we wtorek proces jednak nie przyjechał. Sąd ukarał go za to grzywną 600 zł.

Copyright © Agora SA