Odwołane samochodowe wyścigi górskie

Zaplanowane na ostatni weekend na Górze św. Anny dwie ostatnie rundy mistrzostw Polski w wyścigach górskich nagle zostały odwołane. Gospodarze drogi żądali zbyt wysokich opłat. Organizatorzy chcą jednak przeprowadzić zawody, w czwartek będzie wiadomo, czy im się to uda

Losami tych wyścigów zainteresowani są lubelscy kierowcy, a najbardziej Aleksander Michałowski. Mariusz Stec już zagwarantował sobie tytuł mistrzowski w klasyfikacji generalnej. Michałowski jest na pierwszym miejscu w klasie N-1600 i ma cztery punkty przewagi nad Pawłem Kamińskim z Warszawy. Rezygnacja z rozegrania ostatnich rund oznaczałaby, że nie musiałby bronić pierwszej pozycji i zostałby w swojej klasie, po raz trzeci z rzędu, mistrzem Polski.

Organizatorzy zawodów z Automobilklubu Opolskiego zostali zaskoczeni stanowiskiem gospodarzy drogi, na której co roku od wielu lat odbywa się wyścig. Powiatowi urzędnicy zrozumieli obowiązujące od lipca przepisy w ten sposób, że za zajęcie drogi mają obowiązek od organizatorów imprez sportowych pobierać opłaty w wysokości ustalonej przez samorząd. - Potrzebny nam odcinek 3,5 km drogi dzieli się między dwa powiaty - Strzelce Opolskie i Krapkowice. Zaczęło starostwo w Strzelcach i przyłączyły się Krapkowice. W rezultacie musielibyśmy im zapłacić 143 tys. zł. Absolutnie nas na to nie stać, to grubo przekracza cały budżet imprezy. Jesteśmy pierwszą ofiarą tych przepisów - mówi szef biura Automobilklubu Opolskiego Maciej Kobyłkiewicz.

Uważa on zresztą, że nie tyle przepisów, co ich interpretacji przyjętej w Strzelcach Opolskich. - W piątek dostaliśmy faksem stanowisko z ministerstwa infrastruktury przychylne dla nas, ale nie przekonało to starosty. Krapkowice złagodziły stanowisko, Strzelce nie. Musieliśmy w ostatniej chwili odwołać imprezę, którą przygotowywaliśmy przez kilka miesięcy - dodaje Kobyłkiewicz.

Działacze są przekonani, że musi zwyciężyć wykładnia życzliwa dla sportu. Przy stawce ze Strzelec - 3 zł za metr kwadratowy - nie mogłaby się odbyć żadna impreza w sportach motorowych ani kolarska. Tymczasem jednak przykład Strzelec jest zaraźliwy i organizatorzy planowanego wyścigu samochodowego w Szczyrku z tego samego powodu - żądania horrendalnej opłaty przez właściciela drogi, musieli odwołać zawody.

Prezes A. Opolskiego (i zarazem szef Komisji Wyścigów Górskich PZM) Jarosław Strzelecki wciąż ma nadzieję, że zdoła dogadać się ze starostwami i wyścigi na Górze św. Anny z opóźnieniem się odbędą. W kilku klasyfikacjach mogły w tych zawodach zapadać ważne rozstrzygnięcia. W najbliższych dniach będzie wiadomo, co mu się udało załatwić z właścicielami drogi, a w najbliższy czwartek Główna Komisja Sportów Samochodowych PZM podejmie decyzję, czy kalendarz tegorocznych mistrzostw polski zostanie skrócony.

- Wcale by mnie to nie ucieszyło, nie chciałbym zdobywać tytułu bez walki, a poza tym my wszyscy lubimy jeździć i ścigać się - mówi Aleksander Michałowski.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.