III liga: Hutnik - Wisła II 0:1

W krakowskich małych derbach nieoczekiwanie wygrały wiślackie rezerwy, a trener Hutnika Robert Kasperczyk zapowiedział, że w poniedziałek odda się do dyspozycji zarządu. Ponoć piłkarzom z Suchych Stawów zaszkodził turniej futsalowy, w którym występowali w barwach Baustalu.

Baustal grał w zeszłym tygodniu trzy mecze o awans do Ligi Mistrzów. We wtorek i środę występowali na parkiecie piłkarze Hutnika - Piotr Madejski, Robert Stanula i Dariusz Kołodziej. Na ich udział w meczu piątkowym nie chciał się zgodzić trener Robert Kasperczyk. - Przepraszam miłośników futsalu, ale nic nie wiedziałem o żadnym pucharze UEFA, ja tym nie żyję. Wyrażając zgodę na występy chłopaków, miałem na myśli listopad lub grudzień, czyli czas po lidze - wyjaśniał Kasperczyk.

W tej sytuacji do prezesa Hutnika Władysława Handziuka przyszedł prezes Baustalu Mirosław Tyndel i groził, że "jak nie dacie mi piłkarzy, to ja wam jeszcze pokażę".

W piątek hutnicy nie zagrali dla Baustalu (choć figurowali w składzie), ale byli zmęczeni poprzednimi występami. W sobotę Madejski zamiast motorem napędowym zespołu był cieniem samego siebie. Stanula popełnił sporo błędów, a przy stracie gola dał się ośmieszyć Omeonu, najkorzystniej (co nie znaczy dobrze) wypadł najmniej grający w hali Kołodziej.

Pierwsza połowa sobotniego meczu była nieciekawa, a lepiej prezentowali się goście za sprawą centrującego i strzelającego Wojciecha Wojcieszyńskiego. W 30. min po jego podaniu Maciej Mysiak z bliska strzelił głową prosto w bramkarza Hutnika.

Bramkarz Wisły Adam Piekutowski nękany był dwukrotnie. W 17. min pomógł mu słupek po wolnym Kołodzieja, a w 40. min w dobrym stylu obronił strzał Grzegorza Jasiaka. Po zmianie stron dominowali hutnicy, ale do siatki rywali nie trafił ani Rafał Kwieciński, ani Kołodziej. Nie pomógł Goran Atanasković, powracający do zespołu po groźnej kontuzji głowy.

Losów spotkania nie odmieniła nawet czerwona kartka w 66. min dla Sebastiana Fechnera (faulował Pawła Kępę).

W 83. min Omeonu ograł w dziecinny sposób Stanulę w polu karnym i z bliska ustalił wynik meczu. - Ten Louis ma szczęście w naszej drużynie - żartował trener wiślaków Antoni Szymanowski. W poprzednich czterech wyjazdowych meczach Wisła II zdobyła tylko punkt i straciła osiem bramek, nie strzelając żadnej. Tuż przed końcem meczu wyśmienitej sytuacji nie wykorzystał (który to już raz!) Kępa - nie trafił z kilku metrów do bramki.

- Życie jest przewrotne. Współczuję ci Robert, bo nasze zwycięstwo oddala twój zespół od czołówki. Miejcie dalej drugoligowe aspiracje, bo macie dobry zespół - pocieszał Kasperczyka Szymanowski.

Dymisja trenera?

- W poniedziałek oddam się pod surową ocenę władz klubu. Każdą decyzję przyjmę z honorem i nie będę rozpaczał - mówił Robert Kasperczyk, zapowiadając swoja dymisję. Kapitan Marcin Pasionek bronił trenera i obiecał, że "klasa i doświadczenie drużyny wyjdzie w kolejnym meczu w Staszowie".

Co na to powie Ispat Polska Stal, z którego logo na koszulkach zagrali w sobotę piłkarze z Suchych Stawów? Hinduski koncern złożył ustną deklarację o pomocy finansowej dla klubu. - Potrzebne są jednak wyniki sportowe - bezradnie rozkłada ręce wiceprezes Hutnika Michał Kowalski.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.