Trzecioliowy efekt pierwszej bramki

Tylko remis 0:0 zdołali wywalczyć piłkarze OKS 1945 Olsztyn w spotkaniu z drużyną z Kozienic. Finishparkiet uległ natomiast w Grajewie tamtejszej Warmii 0:1

Pierwsze minuty spotkania w Olsztynie pokazały, że zawodnicy z Kozienic nie przyjechali tylko po to, by bronić własnej bramki. Przeciwnie - przez pierwszy kwadrans meczu byli zdecydowanie bliżej strzelenia gola. A olsztyniacy ograniczali się do wybijania piłki z własnego pola karnego. Już w czwartej minucie spotkania Mateusz Kocyk podał do Philipa Umokoro, ale piłka ,,zatrzymała się" na olsztyńskich obrońcach. Parę minut później, po niemal identycznej sytuacji, Michał Łachacz był zmuszony wybijać piłkę na aut. Olsztyniacy ocknęli się dopiero po kwadransie, jednak ich akcje, zanim na dobre się rozpoczęły, już kończyły na obrońcach z Kozienic. Ponadto kilka razy pewnie interweniował Robert Stawiarski, bramkarz gości.

Druga połowa wyglądała podobnie, żadna ze stron nie potrafiła wypracować przewagi rokującej przynajmniej strzeleniem gola. Co więcej - zawodnicy OKS-u momentami zaczęli sprawiać wrażenie, jakby nie potrafili się na boisku odnaleźć. Jaśniejszymi punktami w olsztyńskiej drużynie byli jedynie Jacek Gabrusewicz oraz, jak zwykle, Piotr Skiba, który w sobotnim spotkaniu ani razu nie dał się zaskoczyć kozienickim piłkarzom.

Trener Andrzej Biedrzycki po meczu wydawał się zadowolony z postawy swoich podopiecznych.

- Moi piłkarze dali z siebie wszystko - zapewniał trener. - Poza tym, jeśli meczu nie można wygrać, to trzeba go po prostu zremisować. Nam brakowało większej siły przebicia. Widać było brak Tomka Zahorskiego i Maćka Paszkiewicza.

Na pewno zadowolonej miny nie miał po meczu z Warmią Grajewo Tomasz Arteniuk, szkoleniowiec Finishparkietu. - To chyba jakieś fatum - twierdzi trener. - Znów przez cały mecz dominowaliśmy nad przeciwnikiem, mieliśmy kilka okazji do strzelenia bramki i kiedy wydawało się, że mecz zakończy się bezbramkowym remisem, w ostatniej minucie przez zwykły pech straciliśmy bramkę.

Najpewniejszą okazję do zdobycia gola zmarnował Sławomir Święcki, który w 16. minucie podyktowanej ,,jedenastki" nie zamienił na bramkę. Jak twierdzi Tomasz Arteniuk, z pewnością dałaby ona Drwęcy zwycięstwo.

- W spotkaniach brakuje nam tzw. efektu pierwszej bramki - twierdzi trener. - W meczu, w którym strzelamy jedną, najczęściej padają też następne.

Kiedy wydawało się, że mecz zakończy się wynikiem 0:0, w 90. minucie w polu karnym został sfaulowany bramkarz Piotr Dmuchowski (z powodu zwichniętego stawu łokciowego przebywa w szpitalu). W bramce stanął Tomasz Zakierski, któremu nie udało się obronić strzału Maxima Mirvy.

OKS 1945 Olsztyn - MG MZKS Kozienice 0:0

OKS: Skiba, Żytkiewicz, Przybyliński, Zega, Jarząbek, Gabrusewicz (90' Kukuć), Łachacz, Lech (75' Misiura), Kluczkowski (85' Osenkowski), Wierzba (79' Laskowski), Radziszewski

Kozienice: Stawiarski, Misztal, Procki, Gogacz (65' Zajączkowski), Kocyk (73' Ura), Czaplarski, Woźniak (58' Bilke), Skórnicki (58' Godlewski), Kołodziejczyk, Seremak, Umukoro

Warmia Grajewo - Finishparkiet Drwęca 1:0 (0:0)

Finishaparkiet: Dmuchowski (90 Wolski) - Matusewicz, Zakierski, Rogalski, Wróbel - Bała, Morawski, Włodarczyk, Święcki (80 Rybkiewicz), Domżalski - Boratyński (57 Elgert 74 Paulewicz)

Warmia Grajewo: Janowski - Kołątaj, Kłosowski, Zajączkowski, Jurok - Giermasiński (76 Guzowski), Wincel, Strózik, Paczkowski - Figurski (72 Pacholczyk), Mirva

który teraz

Copyright © Agora SA