El. MŚ: Austria - Polska 1:3

Brawo Dudek, brawa za walkę i ambicję. Chwała Opatrzności za szczęście pod bramką rywala. Austria - Polska 1:3! - W środę z Walią musimy potwierdzić, że to zwycięstwo to nie przypadek - mówił po meczu w Wiedniu kapitan reprezentacji Tomasz Hajto

Była 90. min. 5 tys. rozentuzjazmowanych, biało-czerwonych kibiców śpiewało Mazurka Dąbrowskiego i nerwowo nie mogło doczekać się ostatniego gwizdka sędziego Batisty. Polska grała w osłabieniu, Austriacy atakowali, a Jerzy Dudek właśnie cudem, instynktownie wybił piłkę na rzut rożny po interwencji Jacka Bąka. Omal nie skończyło się golem samobójczym. Za chwilę, po dośrodkowaniu z kornera, piłkę wybił aż na połowę boiska Tomasz Hajto. Popędził do niej Kamil Kosowski. Wydawało się, że nie ma żadnych szans, że austriacki obrońca bez kłopotów ją opanuje i odegra pod polską bramkę. Ale Austriacy to nie wirtuozi futbolu. Joachim Standfest kompletnie się pogubił. Kosowski zabrał mu piłkę i pognał na połowę rywali. Świetnie zagrał na drugą stronę, gdzie był już Tomasz Frankowski. Wiślak spokojnie przyjął piłkę, zaczekał i strzelił z prawej nogi. Alexander Manninger obronił. Ale dobitka najskuteczniejszego piłkarza polskiej ligi - lewą nogą - była już nie do obrony. - Maciek Żurawski strzeliłby za pierwszym razem - żartował potem "Franek".

Austria już się nie podniosła. - Auf wiedersehen - zaśpiewali polscy kibice. Po chwili sędzia zakończył to przeciętne, ale dramatyczne, emocjonujące i szczęśliwe dla Polski spotkanie.

Trener Janas znowu zaskoczył zestawieniem pierwszej jedenastki. Zgrupowanie w Herzlake (trzy treningi oraz sparing i rozruch w Wiedniu) wystarczyło mu, by zamiast Szymkowiaka, Frankowskiego i Kosowskiego postawił na Milę, Rasiaka i Zająca. To nie były dobre zmiany. W pierwszej połowie Polacy atakowali właściwie tylko lewą stroną, Zając był na prawej kompletnie nieprzydatny. Mili zabrakło sił po 20 min i rozgrywającym znowu był bramkarz, a z Rasiaka pożytku nie było żadnego. Nawet z trudem odrywał się od ziemi w pojedynkach o górne piłki.

Ale nad Polakami czuwała w sobotę Opatrzność. Po raz pierwszy już w piątej minucie szczęście, gdy Dudek pokazał, że to będzie "jego" mecz. Sędzia nie zauważył faulu na Baszczyńskim i po strzale Ivicy Vasticia polski bramkarz dotknął piłki chyba paznokciami. Wystarczyło - skierował ją na słupek.

Potem Polacy mieli inicjatywę w środku pola, ale z trudem przedostawali się pod pole karne rywali. Na szczęście był Jacek Krzynówek. W 11. min lewoskrzydłowy Bayeru Leverkusen został sfaulowany po raz pierwszy. - Musimy wykorzystywać stałe fragmenty - mówił przed meczem Tomasz Hajto. Słowa przerodziły się w czyny.

Po dośrodkowaniu Żurawskiego Aleksander Manninger odbił piłkę pod nogi Radosława Kałużnego, który spokojnie trafił do siatki. To był 11. gol 30-letniego pomocnika w 37. występie w reprezentacji. Nikt z obecnych kadrowiczów nie jest od niego skuteczniejszy. - Wielki come back - skomentował jego występ prezes Michał Listkiewicz. - A nie chcieliście go w drużynie - dodawał Hajto.

Los sprzyjał dalej. W 19. min refleks Dudka sprawdził Hajto - ale bramkarz Liverpoolu był przygotowany i na taką ewentualność. - Rozgrzał go - zażartował na konferencji trener Janas. Humor dopisywał selekcjonerowi po raz pierwszy od wielu, wielu dni...

Ale i to nie obudziło Polaków. Grali wolno, statycznie, bez pomysłu. Pomocnicy schowali się gdzieś w środku pola. Rozgrywający Dudek wybijał do Rasiaka i piłkę przejmowali rywale. W 29. min szczęście nas na moment opuściło. Schopp ograł w polu karnym Tomasza Rząsę i strzelił między nogami Dudka. Kibice i piłkarze opuścili głowy. - Moja wina. To ja straciłem piłkę w środku pola - powiedział potem Krzynówek. Austriacy nie umieli wykorzystać tego momentu słabości Polaków. Pierwszą połowę zakończył celny strzał Tomasza Hajto - pierwszy i jedyny (oprócz gola) w tej części gry.

Po przerwie nie działo się kompletnie nic. Oba zespoły bardziej nie chciały stracić gola, niż go strzelić. Mecz był nudny. To była kopanina dwóch przeciętnych drużyn, takie wyczekiwanie - kto pierwszy popełni błąd, kto kogo oszuka, kto pęknie fizycznie. Zdenerwowani polscy kibice - tak jak w pierwszej połowie - skandowali nazwisko "Frankowski, Frankowski". Zmiany doczekali się w 67. min - zszedł Rasiak. Dziesięć minut potrzebował napastnik Wisły, by zrobić to, co napastnikowi Derby County nie udawało się przez całe spotkanie. Wywalczył rzut wolny z 17 m (podawał Mila, który obudził się w ostatnich 20 min). Krzynówek strzelił, Żurawski dotknął piłki i było 2:1. Polacy, co do tej pory było problemem, lepiej od rywali wytrzymali mecz kondycyjnie.

Dramatycznych wydarzeń, jakie przyniosło końcowe dziesięć minut, starczyłoby na dwa albo trzy spotkania takich zespołów jak Polska i Austria.

Była i czerwona kartka dla rezerwowego Radomskiego (dwa faule), była znowu świetna interwencje Dudka - po piekielnie mocnym (piłka leciała z prędkością 119 km/h) uderzeniu Kiesenebnera oraz znowu instynktowna interwencja po próbie wybicia piłki przez Jacka Bąka. - Najtrudniejsze do obrony są strzały własnych obrońców. Po uderzeniu Austriaka z wolnego ręce nie piekły, mam dobre rękawice - żartował potem Dudek. - To najlepszy mecz Jurka w kadrze - cieszył się prezes Listkiewicz. - Mam nadzieję, że prezes widział wszystkie moje występy. Zagrałem kolejny dobry mecz - śmiał się potem polski bramkarz.

Zobacz relację na minutę po minucie: http://sport.gazeta.pl/sport/1997899,36433,2322362.html

Austria - Polska 1:3 (1:1)

BRAMKI:

0:1 Radosław Kałużny (10. min.), 1:1 Makus Schopp (30. min), 1:2 Jacek Krzynówek (79. min, z rzutu wolnego), Tomasz Frankowski (90. min)

AUSTRIA: 1-Alexander Manninger - 2-Joachim Standfest, 3-Martin Stranzl, 4-Martin Hiden, 5-Emanuel Pogatetz - 6-Martin Aufhauser (46. min, 15-Markus Kiesenebner Ż), 8-Dietmar Kuehbauer, 10-Andreas Ivanschitz, 7-Markus Schopp Ż- 9-Mario Haas (36. min, 18-Roland Kollmann), 11-Ivica Vastic (81., Christian Mayrleb)

POLSKA: 1-Jerzy Dudek - 4-Marcin Baszczyński, 7-Tomasz Hajto, 6-Jacek Bąk, 3-Tomasz Rząsa - 2-Marcin Zając (46. min, 18-Kamil Kosowski Ż), 5-Radosław Kałużny (72. min, Arkadiusz Radomski ŻCz), 10-Sebastian Mila, 8-Jacek Krzynówek Ż - 9-Maciej Żurawski, 11-Grzegorz Rasiak (67. Tomasz Frankowski)

Sędziował Lucilio Cardoso Batista (Portugalia)

Widzów: 48 000.

Tabela grupy 6:

Wygraliśmy w Wiedniu, bo:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.