PZPN chce wszcząć postępowanie dowodowe przeciw m.in. Piastowi Gliwice w sprawie korupcji w II lidze!

Są podstawy, aby PZPN wszczął postępowanie dowodowe przeciwko Piastowi Gliwice, Zagłębiu Lubin i Cracovii w sprawie korupcji w polskiej lidze piłkarskiej. Myślę że dowody są mocne - mówi Adam Tomczyński, przewodniczący Wydziału Dyscypliny PZPN. Piłkarzom zamieszanym w aferę grozi do pięciu lat więzienia, a klubom degradacja o dwie klasy rozgrywkowe. - Przysięgam na zdrowie swoich dzieci, że mój klub nie ma z tym nic wspólnego - mówi Marcin Żemaitis, prezes Piasta.

Przełomowe dla sprawy korupcji w polskiej II lidze piłkarskiej okazały się wczorajsze wyjaśniania złożone przed WD PZPN przez byłego piłkarza Polaru Wrocław Ireneusza Chrzanowskiego oraz byłego trenera tej drużyny Mariana Putyrę. Obydwaj składali wyjaśnienia przez kilka godzin. Potwierdzili, że podczas rundy wiosennej sezonu 2003/2004 piłkarze różnych klubów drugoligowych składali korupcyjne propozycje niektórym zawodnikom Polaru, proponując im sprzedanie meczu. O wszystkim zawodnicy Polaru opowiedzieli swoim działaczom i trenerom podczas ogniska zorganizowanego pod Tarnobrzegiem, w drodze na jedno z meczów.

Pięć lat kratek i degradacja

Śledztwo w sprawie rozpoczęła wrocławska prokuratura, wyjaśnianiem sprawy zajął się również WD PZPN. Po kilku tygodniach śledztwa prokuratura potwierdziła podejrzenia i postawiła zarzuty korupcji w sporcie pięciu zawodnikom, w tym Piotrowi U., napastnikowi Piasta Gliwice.

Piotra U. policja zatrzymała trzy tygodnie temu podczas treningu gliwickiej drużyny. Zawodnikowi postawiono zarzut nakłaniania jednego z zawodników Polaru do sprzedania meczu. Piotr U. wszystkiemu zaprzeczył i nie przyznał się do winy. Po przesłuchaniu i złożeniu wyjaśnień piłkarz został wypuszczony.

- Nie będziemy niczego tuszować, tę sprawę musimy wyjaśnić - podkreśla Tomczyński. - Wszczynamy postępowanie dowodowe przeciwko kilku innym zawodnikom oraz trzem klubom - Zagłębiu Lubin, Cracovii i Piastowi Gliwice.

Piłkarzom zamieszanym w aferę grozi do pięciu lat więzienia, dożywotnia dyskwalifikacja, a klubom degradacja o dwie klasy rozgrywkowe. Postawienie zarzutów zawodnikom i klubom może doprowadzić do trzęsienia ziemi w polskiej piłce klubowej. Jeżeli PZPN ukarze kluby, będzie musiał zweryfikować część wyników meczów rozegranych w minionym sezonie w II lidze. To może spowodować wielkie zmiany w rozgrywkach w trakcie sezonu.

Normalne, że rozmawiamy

Wrocławska policja przesłuchiwała wczoraj Janusza Bodziocha i Marcina Chyłę, piłkarzy Piasta Gliwice, w sprawie zarzutu korupcji w sporcie, jaki prokuratura postawiła trzy tygodnie temu ich koledze z drużyny.

- Byłem poproszony w roli świadka. Policja chciała się dowiedzieć, czy piłkarze Piasta kontaktują się ze sobą telefonicznie. Głównie chodziło o billingi Piotrka, na których pojawiają się numery telefonów naszych kolegów z drużyny. To chyba jednak normalne, że rozmawiamy ze sobą - tłumaczył wczoraj Bodzioch.

W kolejce na złożenie zeznań czeka również prezes Żemaitis. - Nie umiem skomentować ani ocenić całej sytuacji. Nie wiem w ogóle, co powiedzieć... Wierzę swoim piłkarzom, wręcz jestem w stu procentach pewny, że jesteśmy czyści. Zdaję sobie jednak sprawę, że po to są policja, prokuratura i WD PZPN, aby wyjaśnić takie sytuacje - mówi przygnębiony Żemaitis. - Całe to zamieszanie związane z naszym piłkarzem wydaje mi się mocno przesadzone. Przecież jeśli Piotr grał w jednej drużynie z innym piłkarzem, to nie ma w tym nic dziwnego, że czasem kontaktował się z nim telefonicznie. Nie chce mi się wierzyć, żeby ten chłopak był zdolny do czegoś takiego. Z drugiej jednak strony, jeżeli czegoś nie dotknę, to nie mówię, że się nie wydarzyło. W przypadku Piotra jestem jednak przekonany, że jest czysty... Oczywiście pojadę na przesłuchanie, uważam, że tę sprawę trzeba wyjaśnić - mówi Żemaitis.

Copyright © Agora SA