Koszykarze Żubrów podejmują Piotrcovię

Białostoczanie po porażce w Pruszkowie z jednym z kandydatów do awansu muszą pokonać Piotrcovię Piotrków Trybunalski. - Na wyjazdach może być różnie, ale u siebie generalnie jestem spokojny o wyniki - mówił przed sezonem trener Jerzy Karpiuk

Na razie słowa trenera Żubrów się potwierdzają. Jego podopieczni gładko 92:67 pokonali na inaugurację drugiej ligi Rawię Rawicz. Niestety, przed tygodniem ulegli 72:80 drużynie Znicza w Pruszkowie. Gdyby nie wysoko przegrana druga kwarta, wynik mógłby być inny, co przyznał lider rywali Dominik Czubek. Ponadto nie najlepiej czuł się w tym spotkaniu jeden z liderów Żubrów Marcin Krajewski.

- Miał wyraźne braki siłowe i z koncentracją, ale to było związane z jego chorobą. W tygodniu poprzedzającym wyjazd praktycznie nie trenował - tłumaczy Karpiuk.

W sobotę Krajewski powinien wrócić już do normalnej dyspozycji, co może mieć duże znaczenie. Wiele akcji ofensywnych Żubrów powinno być rozgrywanych przez niego i Marcina Monacha. W zespole Piotrcovii brakuje bowiem wysokich i silnych graczy podkoszowych.

W tym tygodniu na przeziębienie narzekali za to dwaj niedoświadczeni rozgrywający białostoczan - Przemysław Zadykowicz i Robert Byliniak. Od środy jednak normalnie trenują i przeciwko Piotrcovii będą prowadzić grę Żubrów. Jak już informowaliśmy, z zespołem ćwiczy też 18-letni Łukasz Wilczek z Łomżyczki Łomża, ale póki co nie jest zgłoszony do rozgrywek drugoligowych.

- Potrzeba dużo czasu, by oswoił się z nowymi warunkami, poznał nasze kombinacje i ograł się z zawodnikami - wyjaśnia trener Karpiuk. - Nie ma pośpiechu z jego grą. Został ściągnięty przede wszystkim, by ustrzec się kłopotów, gdyby coś stało się Zadykowiczowi lub Byliniakowi.

Największym mankamentem Żubrów jest na razie słaba gra rezerwowych.

- Przede wszystkim muszą obudzić się Radek Zaręba i Andrzej Misiewicz - mówi Jerzy Karpiuk. - Jeśli "dociągną" do podstawowej piątki, będzie dobrze. Liczę też, że coraz lepiej będzie prezentował się Robert Byliniak. Ta ósemka powinna wystarczyć nam do wygrywania spotkań. Chociaż bardzo dobrze na treningach spisuje się także Marcin Potrykus, który walczy o swoją szansę. Ma możliwości, ale nie wiem, czy już teraz jest w stanie podołać na tym poziomie rozgrywek. Jeśli będę mógł, wpuszczę go na boisko.

Im szybciej obudzą się rezerwowi, tym lepiej. Co prawda trener Karpiuk jest spokojny o kondycję swoich graczy, ale jednak w tym tygodniu czeka ich także pojedynek w środku tygodnia (w środę również u siebie z Politechniką Gdańską).

Piotrcovia na inaugurację przegrała 72:82 w Pruszkowie, a następnie wygrała u siebie z rezerwami Polonii Warszawa 92:72. To siódma drużyna poprzedniego sezonu drugoligowego.

- Od kilku sezonów grają już w tym składzie - mówi Jerzy Karpiuk. - Nie mają zawodników wysokich, grają właściwie bez środkowego. Ale tym bardziej mogą być groźni, bo mają niezłych zawodników na pozostałych pozycjach. Dysponują niezłym rzutem za trzy punkty i są szybcy.

Tak więc białostoczanie w defensywie będą starać się powstrzymać szybki atak rywali oraz ograniczyć możliwość rzutu za trzy punkty.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.