Zmiana trenera w RKS Radomsko

Czesław Palik zrezygnował we wtorek z funkcji trenera RKS Radomsko. Na razie zastąpi go Sławomir Majak

Piłkarze RKS ponieśli dziesięć porażek z rzędu - dziewięć w lidze, a jedną w Pucharu Polski. W przypadku Palika czarę goryczy przelała ostatnia przegrana z Jagiellonią Białystok. Choć jego podopieczni do przerwy prowadzili 1:0, to w drugiej połowie zagrali kompromitująco słabo i stracili cztery gole. - Do przerwy grał zupełnie inny zespół niż w drugiej części gry - mówił trener po meczu. - Nie mam zamiaru się błaźnić. Właśnie kończy się trzeci miesiąc, od kiedy nie dostaję pieniędzy.

Wczoraj Palik jeszcze przed treningiem pożegnał się z piłkarzami, a zajęcia poprowadził jego grający asystent Sławomir Majak. - Trener stwierdził, że nie jest w stanie już nic wykrzesać z zawodników. Poza tym 10 porażek z rzędu to wystarczający powód do złożenia dymisji. Palik dodał, że personalnie miał silny zespół, ale jego piłkarze grali tak, jak chcieli - stwierdził Jerzy Strzembosz, działacz RKS.

Majak nie ma jednak uprawnień, by prowadzić zespół w meczach II ligi, dlatego Palik ma nadal firmować grę swoim nazwiskiem.

Dość upodlenia

Zrezygnował Pan z prowadzenia drużyny, bo nie mógł Pan dogadać się z piłkarzami, czy działaczami, którzy im nie płacą.

Jestem na zwolnieniu lekarskim, a do tego mam problemy osobiste. I to wydarzyły się one w piątek, kiedy piłkarze grozili, że nie pojadę na mecz. Ja zostawiam żonę w szpitalu, jadę na drugi koniec Polski do Białegostoku, a oni mi grożą strajkiem. Albo proponują, że pojadą w dzień meczu własnymi samochodami, choć zarząd przygotował dobry autokar, obiad na miejscu. Wtedy ja powiedziałem, że nie jadę.

Zawiódł się pan raczej na piłkarzach?

- Ja na piłkę się nie obrażam, najwyżej na ludzi. Zawodnicy ciągle mówią o pieniądzach, a trzy czwarte klubów w Polsce ma problemy finansowe. W Radomsku nawet nie jest tak źle. Przecież piłkarze mieli płacone do czerwca systematycznie. A co dali w zamian? Ja już nie mówię, że w tej rundzie nic nie grają, ale taka sama była końcówka poprzedniego sezonu.

Może piłkarze liczą na rozwiązanie kontraktów i przejście do innych klubów? Dlatego nie dają z siebie wszystkiego na boisku.

- Ja tego nie wiem. To pan powiedział.

Ale zarząd dał Panu możliwość rezygnowania z zawodników, którzy nie przykładają się do meczów.

- Moja władza jest sportowa - chcę jak najlepiej przygotować drużynę do meczu. Mówiłem, że kto chce odejść, niech idzie. Niewolników nam nie potrzeba. Strzelali wtedy oczkami niewiniątek, zapewniali, że będą grać. I co? Jedziemy do Białegostoku, pierwsza połowa jak marzenie. Jagiellonia nie zbliżyła się do naszej bramki, a po przerwie blamaż.

Kto Pana zastąpi na ławce trenerskiej podczas zwolnienia?

- Jest Sławek Majak, z którym dotąd ściśle współpracowaliśmy. Jak tylko będzie chciał, pomogę mu telefonicznie. On ma doświadczenie, a ja mam do niego zaufanie. Może trafi do zawodników. Bardzo bym chciał, żeby w meczu z Widzewem zagrała odmieniona drużyna. Ale beze mnie. Dość już mojego upodlenia.

Rozmawiał Jacek Grabarski

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.