Polonia Warszawa - Zagłębie Lubin 1:1

Polonia ma już kłopoty ze zdobywaniem punktów na własnym boisku. W sobotę zremisowała na Konwiktorskiej z Zagłębiem Lubin. A słabszych przeciwników już w tej rundzie mieć nie będzie

Zagłębie tydzień wcześniej przegrało z Wisłą Kraków 1:7. W tygodniu kilku zawodników odniosło kontuzje. Mimo to w Warszawie nie widać było, że jest to zespół przybity psychicznie, słaby fizycznie. Od początku meczu lubinianie byli dobrze zorganizowani, zwłaszcza w obronie. Mecz z Wisłą okazał się dla nich cenną nauczką. - Ciężko było, bo tak jest, jak wysoko się przegrywa, ale popracowaliśmy na treningach i zapomnieliśmy o tym wszystkim - powiedział chorwacki bramkarz Zagłębia Danijel Madarić.

Polonia sprawiała korzystne wrażenie tylko na początku rundy - zaczęła grać bardziej ofensywnie - ale po tym, czego dokazywała w poprzednich miesiącach, było to łatwe zadanie. Dziś "Czarne Koszule" są potwornie nieskuteczne, zdobywają punkty z mozołem nawet na własnym boisku, dlatego zajmują miejsce w dolnej połowie tabeli. Brak wygranych w czterech ostatnich meczach, nie licząc może spotkania z Wisłą Płock przegranego nie z własnej winy, nie jest przypadkiem.

W pierwszej połowie Polonia w ogóle nie podjęła walki. Jej akcje (nieliczne) były czytelne dla przeciwnika. Przebudziła się właściwie dopiero po stracie bramki. Zagłębie zdobyło ją zasłużenie po ładnie przeprowadzonej dynamicznej akcji. Piłkę z prawej strony boiska podał na pole karne Wojciech Łobodziński. Tam najwyżej wyskoczył do niej Grzegorz Niciński. Piłka odbiła się jeszcze kozłem na linii od słupka i wpadła do siatki. Jacek Banaszyński (wychowanek Zagłębia) był bez szans. Minutę później mogło być już 0:2. Igor Gołszewski przepuścił piłkę zagraną do Zbigniewa Murdzy. Napastnik Zagłębia był już na polu karnym Polonii. Sam, przed Banaszyńskim. Strzelił po ziemi. Bramkarz Polonii odbił uderzenie.

I właśnie dopiero wtedy w grze polonistów coś drgnęło. Chwilę potem Piotr Kluzek po minięciu Roberta Kłosa zagrał wzdłuż bramki. Sebastian Olszar nie zdążył do tego podania, choć bramka lubinian była już pusta. W jeszcze lepszej sytuacji znalazł się Adam Cichoń. Po jego lobie piłka minęła już Madaricia, ale uderzenie zawodnika Polonii było zbyt lekkie. Piłkę zmierzającą do bramki zdołał wybić na rzut rożny ofiarną interwencją Kłos.

W drugiej połowie trener Marek Motyka zdjął z boiska Olszara. Słusznie. Napastnik, który miał być gwiazdą zespołu, nie błyszczy. Strzelił do tej pory jedną bramkę w lidze, i to z rzutu karnego. W sobotę gra była dla niego męką. Nie miał nawet jednej okazji, by zagrozić rywalom. Powołanie go do kadry B (pojawiła się taka informacja) byłoby nieporozumieniem. Olszara zmienił Jacek Kosmalski, piłkarz jak na razie tak samo nieskuteczny, ale przynajmniej waleczny. W 74. minucie przewrócił się w polu karnym Zagłębia. - Był ewidentny karny - mówił potem trener Motyka, sugerując, że obrońcy z Lubina nieprzepisowo zatrzymywali napastnika Polonii. Sędzia kazał grać dalej.

Wyrównującą bramkę dla Polonii 25 minut wcześniej strzelił Cichoń. Przejął piłkę przy linii autowej, przebiegł z nią wzdłuż pola karnego i uderzył z 20 m. Był rykoszet, ale nawet bez niego Madarić mógłby mieć problemy z obroną. Tak Chorwat praktycznie nie drgnął. Cichoń strzelił pierwszą bramkę w Polonii. Pracował na nią uczciwie przez całą rundę i cały sobotni mecz. Kilka minut później Madarić instynktownie obronił jego strzał z 10 m. Bramkarz Zagłębia nie dał się też zaskoczyć dobitce Konrada Gołosia. Bez Chorwata w bramce lubinianie by tego meczu nie zremisowali (w ostatnich minutach dwukrotnie wyszedł zwycięsko z sytuacji sam na sam z piłkarzami Polonii). Mogli jednak wygrać, gdyby tuż po bramce Cichonia piłki z linii bramkowej po strzale Łobodzińskiego nie wybił Grzegorz Jakosz, a pod koniec spotkania Murdza, zamiast strzelać, podał do któregoś ze stojących samotnie przed bramką Polonii napastników.

Już w środę "Czarne Koszule" czeka mecz w Pucharze Polski z Górnikiem Łęczna. Te rozgrywki nie są priorytetem, ale z psychologicznego punktu widzenia ważne jest, by przynajmniej nie przegrać. Potem - już w lidze - stołeczny zespół czekają spotkania z rywalami silniejszymi niż Zagłębie. Najpierw na wyjeździe z Cracovią, potem u siebie z Groclinem Grodzisk Wlkp. Jeśli poloniści nie zdobędą w tych meczach punków, można się spodziewać, że w klubie zajdą zmiany.

Liczby Polonii

2

To drugi kolejny mecz Polonii, w którym żaden z zawodników tej drużyny nie otrzymał kartki

5

Tylu kolejnych spotkań (z Wisłą Płock, Pogonią Szczecin, Koroną Kielce, Amicą Wronki i Zagłębiem Lubin) nie wygrała Polonia.

STRZELCY BRAMEK

Polonia: Cichoń (50. bez asysty)

Zagłębie: Niciński (31. po podaniu Łobodzińskiego)

SKŁADY

Polonia: Banaszyński - Gołaszewski, Udarević, Łukasiewicz, Jakosz - Bąk (88. Stokowiec), Dźwigała, Gołoś, Cichoń - Kluzek (76. Imeh), Olszar (46. Kosmalski).

Zagłębie: Madarić - Żytko Ż, Strąk, Pokorny, Kłos (72. Oprasal Ż) - Łobodziński, Bartczak, Jackiewicz Ż, Pach (57. Manuszewski) - Murdza (83. Mierzejewski), Niciński Ż.

Widzów 2,5 tys.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.