Superdebiut

Hat-trick nastoletniego Wayne'a Rooneya dla Manchesteru United i fantastyczna pogoń Realu Madryt w meczu z AS Romą. Druga kolejka spotkań Ligi Mistrzów musiała zadowolić każdego

Występ Wayne'a Ronneya przeciw Fenerbahce był najbardziej oczekiwanym debiutem sezonu. Od czasu mistrzostw Europy angielski napastnik nie schodził z czołówek brytyjskich gazet. Z tym, że rozpisywano się o jego wizytach w agencjach towarzyskich i jego zrozpaczonej narzeczonej. Pytano się też, czy menedżer Manchesteru United Alex Ferguson słusznie wydał na 18 latka blisko 30 mln euro. We wczorajszy wieczór Rooney potwierdził, że mimo młodego wieku jest piłkarzem najwyższej klasy i warto było w niego zainwestować. "Czerwone Diabły" zdemolowały mistrza Turcji aż 6:2, a młody Anglik strzelił trzy gole. To pierwszy hat-trick w jego profesjonalnej karierze. Zupełnie przyćmił nie tylko rywali, ale i sławniejszych kolegów z drużyny. Trafienia Ryana Giggsa, Ruuda van Nistelrooya i młodego Davida Belliona zeszły na dalszy plan. - Biorąc pod uwagę, że to jego pierwszy mecz, trzeba powiedzieć, że był Wayne wspaniały - ocenił swojego podopiecznego Alex Ferguson. Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem holenderski napastnik Fenerbahce Pierre van Hooijdonk przestrzegał, że para Rooney - van Nistelrooy będzie najniebezpieczniejszym duetem na świecie. Kto nie wierzył w jego słowa, teraz musi zmienić zdanie. Angielska piłka ma nową gwiazdę.

Raul znaczy kapitan

Kiedy w 21. minucie meczu Realu z Romą Antonio Cassano, po znakomitej akcji Francesco Tottiego strzelił drugą bramkę dla gości, telewizyjny realizator pokazał twarze "Królewskich". David Beckham, Roberto Carlos, Zinedine Zidane i Ivan Helguera zrezygnowani kręcili głowami, wzdychali i podnosili oczy ku niebu. Tylko Raul, niemrawo, bo niemrawo, ale klaskaniem zagrzewał swoich kolegów do walki. Pięć minut przed przerwą już nie musiał tego robić. Kiedy kapitan Realu przelobował Ivana Pelizzoliego, Luis Figo błyskawicznie wyjął piłkę z siatki i popędził z nią w kierunku środka boiska. A oklaskami "Królewscy" zagrzewali się nawzajem. W drugiej połowie gospodarze grali już o niebo lepiej. A motorem napędowym ich poczynań był właśnie Raul. To po faulu na nim arbiter podyktował rzut karny, który Figo zamienił na bramkę. I to Raul trafił do siatki na 3:2 wprawiając fanów "los blancos" w euforię. - Nie ma dla Madrytu trudniejszego meczu niż ten - przekonywał przed spotkaniem tymczasowy opiekun Realu Mariano Garcia Remon. Któż mógł wiedzieć o tym lepiej od Raula?

Wyniki:

Grupa A:

AS Monaco - Deportivo La Coruna 2:0 (2:0) (Kallon 5., Saviola 10.); Olympiakos Pireus - FC Liverpool 1:0 (1:0) (Stoltidis 17.)

Grupa B:

Dynamo Kijów - Bayer Leverkusen 4:2 (1:0) (Rincon 30., 69., Cernat 73., 90. - Woronin 59., Nowotny 68.); Real Madryt - AS Roma 4:2 (1:2) (Raul 39., 72., Figo 53. z karnego, Roberto Carlos 79. - De Rossi 3., Cassano 22.)

Grupa C:

Bayern Monachium - Ajax Amsterdam 4:0 (2:0) (Makaay 28., 44., 52. z karnego, Ze Roberto 55.); Juventus Turyn - Maccabi Tel Awiw 1:0 (1:0) (Camoranesi 37.)

Grupa D:

Manchester United - Fenerbahce Stambuł 6:2 (3:0) (Giggs 7., Ronney 17., 28., 54., van Nistelrooy 78., Bellion 81. - Nobre 46., Sanli 59.); Sparta Praga - Olympique Lyon 1:2 (1:1) (Jun 7. - Essien 25., Wiltord 58.)

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.