Wałbrzyszanie wystąpili w meczu osłabieni brakiem Rafała Glapińskiego, który w środę trafił do szpitala z podejrzeniem salmonelli. Z kolei Kozaczka i Kowalski grali z urazami, a Neumayer był przeziębiony. To jednak nie usprawiedliwia tak wysokiej porażki Górnika, który choć nie był faworytem pojedynku, to jednak przegrana różnicą 34 punktów to trochę wstyd.
Tylko przez pierwszych pięć minut goście toczyli wyrównany pojedynek. Jeszcze wówczas było 12:10 dla Basketu. Później jednak zaczął się dramat wałbrzyszan i koncert gry Kwidzyna. Koszykarze Górnika grali wyjątkowo chaotycznie, notowali sporo strat, a do tego fatalnie spisywali się w defensywie. Nic zatem dziwnego, że zawodnicy Basketu mieli aż 72 procent skuteczności z gry. Gospodarze przeważali niemal pod każdym względem i już w trzeciej kwarcie wypracowali sobie ponad 20-punktową przewagę, którą jeszcze powiększyli w końcówce.
Basket Kwidzyn - Górnik Wałbrzych 97:63. Kwarty: 28:12, 25:20, 26:12, 18:19.
Górnik: Józefowicz 9, Kozaczka 9, Kowalski 7, Nowicki 6, Neumayer 3 oraz Marcin Sterenga 18, Maciej Sterenga 4, Dymarski 3, Stochniałek 2, Siczek 2.
Pozostałe mecze: Zastal Zielona Góra - Tytan Częstochowa 63:62; Znicz Jarosław - Kotwica Kołobrzeg 71:54; Polpak Świecie - Viking Gdynia 94:68; Siarka Tarnobrzeg - Stal Stalowa Wola 86:81; Spójnia Stargard Szcz. - AZS Radom 73:66; ŁKS Łódź - KKS Poznań; Alba-Elcho - Bafra Sokół Łańcut.
