BOKS ZAWODOWY. Dawid Kostecki mistrzem świata

Szybka, precyzyjna i bezbłędna walka - w takim stylu rzeszowianin Dawid Cygan Kostecki wywalczył tytuł młodzieżowego mistrza świata w boksie w wadze półciężkiej organizacji WBC. Po czterech rundach pokonał przez tko Gaspera Mathew z Tanzanii

- Odkąd zacząłem trenować boks moim celem było mistrzostwo świata - mówi Kostecki trenujący w grupie zawodowej Hammer Knockout Promotion. - I moje marzenie się spełniło. Jestem tym bardziej zadowolony bo przeciwnik był wymagający i przyjechał do Opola wygrać. Był pewny siebie i zdeterminowany. Pokazał dużą dojrzałość. Tytuł młodzieżowego mistrza świata nie każdemu udaje się zdobyć bo tu obowiązuje ograniczenie wiekowe. Dobrze go mieć w swoim dorobku. To mój pierwszy pas i obiecuję, że nie ostatni - dodaje Dawid Kostecki.

Walka Kosteckiego z Mathew był ozdobą opolskiej gali boksu zawodowego. Kibice obejrzeli cztery rundy fantastycznego pojedynku. - Nie było przestojów. Dawid boksował od gongu do gongu w każdej rundzie. Pokazał wielką klasę - chwalił rzeszowskiego boksera Jerzy Kulej, dwukrotny mistrz olimpijski. - Kostecki przypomniał polską szkołę boksu. Panowie bokserzy i trenerzy, nagrajcie sobie tę walkę. Tu było wszystko co jest potrzebne w boksie, wiedza, motywacja i chęć zwycięstwa - nie szczędził pochwał Jerzy Kulej.

Czym Kostecki zasłużył na taką przychylność mistrza? Od pierwszej rundy zawalczył bardzo dojrzale. Na dwa moce, ale niecelne sierpy Mathewa odpowiedział lewym prostym, a za chwilę lewym na tółw przeciwnika. Ciosy pod prawy łokieć rywala Kostecki wyprowadzał bardzo precyzyjnie. Mathew po każdym z nich coraz bardziej opuszczał prawą rękę co doskonale wykorzystywał Kostecki. Jego lewe proste i sierpowe dochodziły celu. Swoimi świetnymi akcjami kiedy uderzał we wszystkich płaszczyznach - proste i sierpowe i podbródkowe - Kostecki wzbudził aplauz widowni.

Pojedynek mógł zakończyć się już w III rundzie. Kostecki zaboksował pięknie technicznie i co najważniejsze bardzo skutecznie. Pokazał jak wszechstronnym jest bokserem. Zaprezentował cały repertuar akcji i technik po których rywal tracił ochotę do walki. Podobnie było w IV rundzie. Po precyzyjnych prawym i lewym podbródkowym i potężnych sierpach Mathew był już zamroczony. Przed nokautem uratował go gong kończący rundę. Do piątego starcia już nie przystąpił. Nie był zdolny do walki. - Mogłem wcześniej zakończyć pojedynek bo kilka razy trafiłem przeciwnika, tak że zaczął pływać. Widziałem to, ale nie podpalałem się bo nie o to chodzi. Nabieram coraz więcej rutyny i nie muszę wykorzystywać każdej okazji do skończenia walki przed czasem - mówi Kostecki.

Co dalej z tak pięknie rozpoczętą karierą? - Na pewno nie odbija mi woda sodowa. Wiem, że mam jeszcze sporo braków i nie spocznę na laurach. Mam dopiero 23 lata i wszystko jeszcze przede mną. Wiem o tym i mam świadomość jak wiele pracy jeszcze mnie czeka - mówi Kostecki, który już legitymuje się imponującym rekordem 14 wygranych walk zawodowych, w tym 12 przed czasem i ani jednej porażki.

- Bardzo sobie cenię uwagi Jerzego Kuleja. Jego pochwały to mój dodatkowy sukces, oprócz mistrzowskiego pasa, bo to wielki autorytet. W walce bokserskiej widzi wszystko i jeżeli uznał, że walczyłem dobrze to dla mnie zaszczyt i radość - kończy nowy młodzieżowy mistrz świata organizacji WBC.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.