- Spotkanie trwało aż dwie godziny, było emocjonujące i wyrównane - mówi Dariusz Pieśniak, trener AZS-u. - Gospodynie były zupełnie inną drużyna, niż ta, z którą wygraliśmy na turnieju w Rumii 3:0. Nie było może u nich wyróżniających się zawodniczek, ale za to ich siłą był równo grający zespół. Poza tym nieźle radziły sobie w obronie. Rywalki postawiły tak wysoko poprzeczkę, że po zaciętym boju przegraliśmy dwa pierwsze sety.
Na szczęście w następnych partiach białostoczanki poprawiły zagrywkę oraz odbiór.
- To okazało się kluczem do sukcesu - dodaje trener AZS-u. - Dobrze piłki rozdzielała Anna Manikowska, ale naszym największym atutem okazała się gra Justyny Sachmacińskiej w ataku. Dawała bardzo dobre zmiany.
Ostatecznie dwa kolejne sety wygrały białostoczanki, one też od samego początku kontrolowały przebieg tie breaka. Wygrywały już 6:1, a przy zmianie stron przewaga zmalała do dwóch punktów (8:6). Później na zagrywce stanęła Sachmacińska, zespół przy jej serwisie zdobył kilka punktów z rzędu i ostatecznie wygrał odsłonę 15:9.
- Cieszę się, że spotkanie trwało pięć setów, drużyna bardziej hartuje się przy tak wyrównanych spotkaniach, niż zwycięstwach 3:0 - mówi trener Pieśniak.
Białostockie siatkarki po meczu pucharowym udały się do Częstochowy, gdzie wezmą udział w turnieju. Za rywali grupowych będą miały zespoły Serii B - Jawor Jaworzno oraz Politechnikę Częstochowa.
CHTPS Chodzież - Pronar Zeto AZS Białystok 2:3 (27:25, 26:24, 24:26, 24:26, 9:15).
AZS: Anna i Aleksandra Manikowskie, Buzała, Gosko, Kalinowska, Drwięga, Kosiarska (libero), Tobiś, Klekotka, Sachmacińska.