Piłkarze Widzewa: Do Bielska-Białej jedziemy po trzy punkty

Dwie drużyny, które nie ukrywają pierwszoligowych aspiracji, zmierzą się jutro w Bielsku-Białej

Przed sezonem Podbeskidzie uważane było za jednego z głównych kandydatów do awansu. Klub uważany był za bogaty (oczywiście jak na drugoligowe warunki). Zatrudniono trenera z nazwiskiem - znanego w Widzewie Jana Żurka - oraz kilku doświadczonych piłkarzy: Grzegorza Patera, Adama Kompałę, Daniela Dubickiego, Błażeja Radlera, Bogdana Pruska czy Pawła Sibika. Pater i Dubicki to byli mistrzowie Polski (po cztery razy), jeszcze jako gracze Wisły Kraków, Kompała był królem strzelców ekstraklasy, Sibik zagrał w mistrzostwach świata w Korei, a Radler występował w młodzieżowych reprezentacjach kraju.

Choć drużyna z Bielska-Białej budowana jest dłużej od łódzkiej, to na razie rozczarowuje. W lidze zajmuje bowiem dopiero 11 miejsce z dziesięcioma punktami. Problemem zespołu jest skuteczność - dotychczas Podbeskidzie zdobyło tylko pięć goli, podczas gdy narzekający na brak skuteczności Widzew - siedem. Najskuteczniejszym zawodnikiem jest napastnik Artur Rozmus (3 gole), a oprócz niego bramki zdobywali Dubicki i Damian Zdolski.

O ile w lidze przeciwnik widzewiaków spisuje się średnio, to w tym tygodniu sprawił chyba największą niespodziankę w Pucharze Polski, wygrywając z niepokonanym w tym sezonie Górnikiem Zabrze 3:2.

Łódzcy piłkarze nie lekceważą rywala. - Na pewno czeka nas trudne zadanie, lecz jedziemy po trzy punkty - deklaruje kapitan drużyny Radosław Michalski. - Krytykowano nas za słaby występ przeciwko Świtowi Nowy Dwór, tymczasem Legia też się z nim męczyła i z trudem wygrała 1:0.

- Może teraz ktoś doceni nasze zwycięstwo - wtrąca Michał Probierz.

Na pewno trenerom Widzewa spadł kamień z serca, bowiem wczoraj normalnie trenował już Rafał Szwed. Prawdopodobnie za dwa tygodnie do gry zdolny będzie Artur Wyczałkowski, więc w końcówce rundy trener Stefan Majewski będzie miał kłopoty bogactwa.

Widzewiacy wczoraj trenowali przed południem. Wydaje się, że w porównaniu z meczem ze Świtem w podstawowym składzie zajdzie jedna zmiana - będącego w słabszej formie Nathana Caldwella zastąpi Radosław Becalik. W tej sytuacji jedynym napastnikiem będzie Andrzej Rybski.

W zajęciach wziął udział jeden nowy gracz - Nigeryjczyk Maduka Chibuzu. Według jego menedżera Leszka Nowakowskiego, to 18-letni ofensywny pomocnik. - Ale my czekaliśmy bardziej na napastnika - mówił Majewski. Nowakowski wyjaśnił, że drugi z Nigeryjczyków zjawi się kilka dni później, bowiem nie udało się załatwić mu biletu na samolot do Polski.

Widzewiacy będą dziś trenować przed południem, po czym wyjadą do Pszczyny, gdzie spędzą noc przed meczem z Podbeskidziem.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.