Oktawiusz Marcińczak: Chcemy wygrać w Toruniu

Trener Rossak mówił, że z takimi obrońcami jak Marian Csorich i ja to nawet Dominik Haszek grałby słabo. Chcemy udowodnić, że jednak tak nie jest - mówi hokeista Cracovii

Joachim Przybył: Jest Pan zaskoczony wynikami swojej drużyny?

Oktawiusz Marcińczak: Z pewnością tak. Nie spodziewaliśmy się, że tak mocno uda nam się wejść w sezon.

W czym tkwi tajemnica sukcesów Cracovii?

- Przede wszystkim jesteśmy dobrze ustawieni przez trenera, który doskonale wie jak wykorzystać nasze mocne strony. Gramy systemem 1-4, a więc ustawieniem defensywnym. Mamy za sobą świetnego bramkarza Rafała Radziszewskiego, który jest w znakomitej formie i trudno nam strzelić bramkę. Często stosujemy kontry i w przodzie jest kilku napastników, którzy potrafią wykorzystać takie okazje. I to jest cała tajemnica.

To będzie mecz o miano lidera Polskiej Ligi Hokejowej. To chyba większy stres niż zwykle?

- Raczej nie. Na razie staramy się nie myśleć czy jesteśmy na pierwszym, drugim czy trzecim miejscu. Przede wszystkim na to jest za wcześnie, a poza tym to tak naprawdę teraz nie jest istotne. Naszym celem jest awans do pierwszej czwórki na koniec rundy zasadniczej.

Niemal rok temu zegnał się Pan z Toruniem w nieciekawej atmosferze. Z tego powodu jest jakaś dodatkowa motywacja przed dzisiejszym meczem?

- Na pewno jest. Po tym co z nami, to znaczy ze mną i Marianem Csorichem, wyprawiano w Toruniu bardzo chcemy udowodnić, że jesteśmy dobrymi hokeistami. Trener Rossak mówił, że z takimi obrońcami jak my to nawet Dominik Haszek grałby słabo. Chcemy pokazać, że chociaż Rafał nie jest Haszkiem, to jednak sobie wspólnie z nami poradzi

Copyright © Agora SA