Porażki piłkarek ręcznych

Oba nasze zespoły rozczarowały. Zagłębie przegrało na własnym boisku, a Jelfa okazała się w Elblągu znacznie słabsza od Startu

Zagłębie Lubin - Sośnica Gliwice 26:31 (12:13)

Po meczu najszczęśliwszy był trener gości Harald Tłuczykąt. - Od 15 lat przyjeżdżam do Lubina, ale wygrałem dopiero pierwszy raz - przyznał szkoleniowiec gliwiczanek. Początek spotkania nie zapowiadał jednak takiego rozstrzygnięcia. Lubinianki grały nieźle w obronie, w bramce świetnie radziła sobie Kubisztal i w 15. min było już 7:4 dla Zagłębia. W tym okresie gry bardzo skuteczna była Natalia Ciepłowska. Trener Tłuczykąt wprowadził więc swoją najwyższą zawodniczkę Gabrielę Kornacką, która skutecznie zastopowała rozgrywającą Zagłębia. W 23. min był już remis 9:9, a pięć minut później Sośnica prowadziła 13:11. Do przerwy powinien być remis, ale lubinianki zupełnie pogubiły się, mając okazję do wyprowadzenia dwóch kontrataków.

Po raz ostatni Zagłębie prowadziło w 33. min (15:14). Potem Sośnica zdobyła trzybramkową przewagę, ale na 10 min przed końcem lubinianki doprowadziły do remisu 22:22. Chwilę później czerwone kartki dostały Romańczukiewicz i Kot i z lubinianek jakby uszło powietrze. Do końca meczu nie podjęły już walki. - Na treningach to wszystko zupełnie inaczej wygląda, w czasie meczu nie możemy się odnaleźć - przyznała po meczu Marzena Kot. - Jestem zła, bardzo zła, bo popełniamy kolosalną ilość błędów technicznych i przegrywamy, choć nie gramy źle - dodała kapitan zespołu Agnieszka Ziółkowska.

Zagłębie: Kubisztal, Tsvirko, Tykhomyrova - Shtefan 3, Daszewska 0, Ziółkowska 8, Romańczukiewicz 2, Semeniuk 3, Kot 4, Ciepłowska 5, Jacek 1, Krynicka 0.

Start Elbląg - Vitaral Jelfa Jelenia Góra 24:20 (13:7)

Jelfa była zdecydowanie słabszym zespołem i zasłużenie przegrała. Tylko w pierwszych minutach zespół Romana Jezierskiego potrafił nawiązać walkę z pomysłowo i szybko grającym Startem. Jeszcze w 6. min było 3:2 dla Vitaralu. Ale z minuty na minutę zarysowywała się coraz większa przewaga elblążanek. Tylko brakowi skuteczności rywalek Jelfa może zawdzięczać, że w 22. min był remis (7:7). Był to jednak ostatni remis w tym meczu. Start odskoczył najpierw na sześć bramek, a po przerwie powiększał przewagę. Na 15 min przed końcem było już 21:11 dla Startu i jasne się stało, że Vitaral przegra. To, że jeleniogórzanki zmniejszyły straty, nie zawdzięczają swojej lepszej grze, ale temu, że Start w końcówce spotkania wyraźnie już grał rozluźniony.

Najwięcej bramek dla Vitaralu: Duran 8, Wypych 6, Szafulska 3.

W pozostałych meczach: Łącznościowiec Szczecin - Gościbia Sułkowice 32:22 (16:10), Nata Gdańsk - Pogoń Żory 39:27 (21:13), SPR Lublin - Zgoda Ruda Śl. 33:27 (17:12).

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.