Polar Wrocław - Promień Żary 1:0

Polar znów na czele tabeli III ligi. Wrocławianie mogli z Promieniem wygrać wysoko, skończyło się na jednym golu. - Z dwóch wrocławskich zespołów o szczebel wyżej stawiam Polar - ocenił Krzysztof Pawlak, trener Promienia. Jego zespół grał już we Wrocławiu także ze Śląskiem

- Z Wrocławia w tych rozgrywkach w ogóle nie wywieźliśmy punktów [na Oporowskiej Promień przegrał 1:2 - przyp. red.], ale oceniając stworzone sytuacje, to trzeba przyznać, że Polar miał ich zdecydowanie więcej - wyjaśnił kryteria swojej oceny trener Pawlak.

Bo rzeczywiście, piłkarze z Zakrzowa mogli w sobotę już do przerwy prowadzić co najmniej dwoma bramkami. Grali jednak bardzo nieskutecznie. Rywale ograniczali się właściwie tylko do wybijania piłek spod własnej bramki i przerywania akcji piłkarzy Polaru.

Duży wpływ na postawę w ataku Polaru miał fakt, że nie w pełni sił był jego najlepszy i najskuteczniejszy zawodnik - Łukasz Augustyniak, który z powodu urazu odniesionego w poprzednim meczu w Opolu nie trenował cały tydzień. W sobotę zagrał tylko przez pierwszych 45 minut, ale choć mniej niż zwykle widoczny, pokazał, że nawet nie w pełni sił jest bardzo groźny. Po jego znakomitym podaniu na lewe skrzydło Edwin Kuszyk znalazł się w znakomitej sytuacji, ale przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem Promienia Tomaszem Kowalczykiem. Wcześniej jeszcze lepszych sytuacji nie wykorzystali Adrian Budka i Sławomir Kołodziej.

Jednak dopiero po przerwie przewaga Polaru była tak duża, że niemal co chwila pod bramką gości dochodziło do sytuacji bramkowych. W 65. minucie padła bramka, przy której, co trzeba przyznać, gospodarze mieli trochę szczęścia. Akcja była bardzo efektowna. Ze środka boiska piłkę na lewe skrzydło zagrał Marcin Hirsz, tam przejął ją Kuszyk i podał w pole karne do nadbiegających Kołodzieja i Budki. Ci zaś strzelali trzy razy - najpierw uderzenie Kołodzieja obronił Kowalczyk, dobitka głową Budki trafiła w poprzeczkę i dopiero kolejny strzał tego zawodnika trafił do bramki.

Dopiero po stracie gola piłkarze Promienia zagrali odważniej. Pierwsze dwa strzały na bramkę Polaru oddali w 70. i 75. minucie. Ale tylko po jednym z nich, Łukasza Czyżyka, piłka trafiła w światło bramki. Tomasz Hryńczuk jednak bez trudu obronił.

Próby gry ofensywnej Promienia miały jednak konsekwencje dla obrony. W ostatnim kwadransie meczu piłkarze Polaru mieli bowiem mnóstwo miejsca pod bramką gości i raz po raz stwarzali groźne sytuacje. Dwie bramki mógł strzelić Artur Anioł, miał jednak pecha. Najpierw zmarnował sytuację będąc sam na sam Kowalczykiem, a po chwili, po podaniu Hirsza, w znakomitej pozycji strzelił minimalnie niecelnie. Blisko szczęścia był też Kołodziej, ale z ośmiu metrów uderzył tuż nad poprzeczką.

Goście najgroźniejsze dwie akcję przeprowadzili w ostatnich dwóch minutach - obie zakończone groźnymi strzałami głową. Po uderzeniu Sebastiana Jędrzejaka piłka minęła o metr słupek. Ale najbliżej strzelenia gola był Łukasz Baworowski. Piłkarz Promienia uderzał głową już na pustą bramkę, ale nieczysto trafił w piłkę i Hryńczuk najpierw do niej dobiegł, a po chwili bez trudu złapał.

Polar Wrocław - Promień Żary 1:0 (0:0)

Bramka: 1:0 - Budka (65).

Polar: Hryńczuk - Imianowski, Boldt, Gajowy, Ogórek Ż - Budka, Hirsz (87. Bielski), Kalinowski, Budka (65. Lis Ż) - Augustyniak (46. Anioł), Kołodziej (83. Zmyślony).

Promień: Kowalczyk Ż - Kowalski (75. Siemiński), Kozioła, Kopernicki - Homik (75. Białas), Tychowski, Dudek, Jędrzejak Ż, Świrlik - Czyżyk, Łabul (75. Aksamitowski).

DWUGŁOS TRENERÓW

Krzysztof Pawlak

Promień Żary

Wygrał zespół lepszy, który stworzył więcej sytuacji, łatwiej konstruował akcje. Miał jednak trochę pecha, bo przecież nawet przy bramce były aż trzy dobitki. My nie dysponujemy wielką siłą ognia z przodu. Naszym sukcesem byłby na tym gorącym terenie remis. Nie udało się, ale choć może to zabrzmi dziwnie po przegranym meczu, jestem zadowolony z postawy zespołu.

Artur Nahajło

Polar Wrocław

Brakowało nam skuteczności, bo już do przerwy mogła paść choć jedna bramka. Łukasz Augustyniak nie był gotów do gry, wystawiłem go do składu, ale efekt był mizerny.

Copyright © Agora SA