PIŁKA NOŻNA. III liga, Stal Rzeszów - Polonia 4:0

Stal wygrała z Polonią Przemyśl. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie fakt, że mimo iż obie drużyny w każdym sezonie dzieli w tabeli co najmniej kilka miejsc rzeszowianie od trzech lat nie wygrali z polonistami. A recepta była wyjątkowo prosta

Przede wszystkim grać na zero z tyłu, czyli bronić się mądrze, przetrzymywać piłkę i niespodziewanie atakować. Tym razem rzeszowianie nie rzucili się do frontalnego ataku jak wiosną tego roku (Stal - Polonia 0:2). Zadbali natomiast o to by dobrze zabezpieczyć tyły i wciągnąć przeciwników na własną połowę, a że Poloniści - jak zwykle w Rzeszowie - postanowili atakować zza podwójnej gardy, pierwsze minuty meczu wyglądały dość dziwnie. Stal rozgrywała piłkę między sobą na własnej połowie, a podopieczni terenera Krzysztofa Stefanowskiego przyglądali się wyczynom gospodarzy.

W wyjściowej jedenastce Stali nie znaleźli się tym razem etatowi gracze Paweł Kloc i Mateusz Rzucidło. Obaj zasiedli na ławce rezerwowych. Rolę kapitana drużyny po Klocu przejął Karol Wójcik. - Mamy 22 równorzędnych piłkarzy. Rotacja jest wskazana. Tym razem padło na Kloca i Rzucidłę. Ich zmiennicy wypadli dobrze - uzasadniał trener Adam Domaradzki. Na boisku jednak wyraźnie brakowało prostopadłych podań Kloca.

- Stalu grać - krzyczeli zniecierpliwieni kibice gdy wzajemne obserwowanie się rywali trwało już kilka minut. To podziałało na piłkarzy. Pierwszy anemiczny strzał w kierunku bramki Macieja Szramowiata w 8 minucie oddał Sławomir Szeliga. Znacznie groźniej wyglądała akcja Polonii. Po błędzie rzeszowskiej obrony dośrodkowywał Tomasz Kud, a Tomasz Wojtas na szczęście przestrzelił z 8 metrów.

To trochę podenerwowało miejscowych i za chwilę po podaniu Wiktora Solarza ponownie strzelał Szeliga. Jednak i tym razem ponad bramką. Już w następnej akcji w doskonałej sytuacji znalazł się Lee Quaye, ale tym razem zachował się jak nowicjusz z gorącą głową. Po błędzie defensywy Stali znalazł się sam na prawym skrzydle ok. 30 metrów od rzeszowskiej bramki, ale zamiast pociągnąć w kierunku Rafała Pomianka strzelił z dwudziestu kilku metrów nie trafiając w światło bramki.

Groźne akcje polonistów wyraźnie zmotywowały gospodarzy i po strzale głową Solarza Polonię uratował Tomasz Wojtas wybijając piłkę z linii bramkowej. W 31. minucie stalowcy mieli więcej szczęścia. Akcję rozpoczął Szeliga, w pojedynek z obrońcami Polonii wdał się Krzysztof Szymański i zrobił to tak skutecznie, że trzech defensorów z Przemyśla nie zdołało go zatrzymać. Szymański doskonale podał na prawo do Karola Wójcika, a ten huknął z 18 metrów przy słupku, Szramowiat nie miał szans.

Tuż po przerwie poloniści otrzymali drugi cios. Tym razem fantastycznie na prawym skrzydle zachował się Solarz. Precyzyjnie dośrodkował na pole karne. Tu markując uderzenie przepuścił piłkę Szymański, a nieupilnowany przez obrońców Szeliga pewnie trafił do siatki Szramowiata. - Mimo dobrej gry straciliśmy pierwszą bramkę, ale ta druga już ustawiła mecz - mówił trener Polonii Krzysztof Stefanowski.

Po drugiej stracie bramkarz Polonii był w często w opałach, a próbowali go pokonać kolejno Wójcik, Imiołek i Janik. Goście odgryźli się dopiero w 70. minucie. Pod bramką Rafała Pomianka było gorąco, ale Marek Gwóźdź z 8 metrów trafił w poprzeczkę, a dobitka Macieja Szczygła pofrunęła nad bramką. Do końca meczu Stal zdecydowanie panowała na boisku, a po wejściu do gry Pawła Kloca i Macieja Porady ataki rzeszowian były coraz groźniejsze. Obaj zmiennicy w końcówce ustalili wynik meczu. W 86. minucie po faulu na Piotrze Brożku rzut wolny wykonywał Kloc, piłka odbiła się od muru i Szramowiat znowu nie miał nic do powiedzenia. W ostatniej minucie gry ponownie z wolnego uderzał Kloc. Tym razem doskonale dośrodkował, a młody Maciej Porada strzałem głową zdobył swoją trzecią bramkę dla pierwszej drużyny Stali.

Zdaniem trenerów

Krzysztod Stefanowski, Polonia Przemyśl: - Chcieliśmy stworzyć dobre widowisko. W I połowie zagraliśmy dobrze, jednak straciliśmy gola. Już na początku drugiej połowy padła druga bramka i skończyło się pogromem. Bardzo brakowało Lee Quaye, który musiał opuścić boisko z powodu kontuzji. To stara sprawa, Lee ma naderwany mięsień dwugłowy i kontuzja się odnowiła. Niestety brakuje nam zmienników.

Adam Domaradzki, Stal Rzeszów: - Piłkarze w stu procentach wykonali założenia taktyczne. Nie daliśmy się wciągnąć i sprowokować. Po stracie gola Polonia musiała się odkryć, a my to wykorzystaliśmy.

Strzelcy bramek

Stal: Wójcik (31.), Szeliga (48.), Kloc (86. z wolnego), Porada (90. głową)

SKŁADY

* Stal: Pomianek - Woźniak Ż, Kędzior, Łuczyk, Janik - Nalepka, Szeliga, Imiołek (67. Kloc), Solarz (85. Rusin), Wójcik Ż (79. Brożek) - Szymański (74. Porada).

* Polonia: Szramowiat - Kud (70. Pankiewicz), Hynowski, Załoga, Jaroch - Strzałkowski, Gwóźdź, Wojtas Ż, Szczygieł - Rybkiewicz, Quaye (46. Smycz).

Widzów 1000

Sedziował Paweł Dominiak z Krakowa

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.