Wystartują w Igrzyskach Paraolimpijskich: sztangista Damian Kulig ze Startu Katowice

Przez13 lat uprawiał kulturystykę. W Atenach wystartuje w konkurencji wyciskania sztangi leżąc. - Chciałbym, żeby paraolimpijczyków bardziej doceniano - podkreśla

- Zawsze lubiłem sport. Przez pięć lat grałem w piłkę nożną w Walcowni Czechowice-Dziedzice. Później półtora roku ćwiczyłem boks w BBTS Bielsko-Biała. Nie za dobrze mi jednak szło, bo byłem zbyt cherlawy. Dlatego zacząłem spędzać dużo czasu w siłowni - mówi Kulig, który mieszka na stałe w Oświęcimiu.

W 1999 roku sportowiec zmagał się z chorobą nowotworową. - Wykryto u mnie mięsaka, czyli nowotwór tkanek miękkich kości. Musiano mi amputować lewą nogę powyżej kolana. Pierwszy rok po amputacji był dla mnie bardzo ciężki. Teraz czuję się zarówno fizycznie, jak i psychicznie bardzo dobrze - opowiada zawodnik Startu Katowice. Kulig szybko zaczął odnosić sukcesy w wyciskaniu sztangi. W kwietniu tego roku, wyciskając 190 kg, zdobył w Katowicach mistrzostwo Polski i wypełnił minimum olimpijskie.

Kulig pracuje jako portier w Zakładzie Pracy Chronionej w Łękach koło Oświęcimia, wolny czas wypełniały mu przygotowania do olimpijskiego startu. - W garażu mam siłownię. Ćwiczę po pięć, sześć razy w tygodniu - mówi.

Sportowcy wiele czasu spędzają poza domem, podobnie jest w przypadku zawodnika Startu. - Moja żona Agata nie ma ze mną łatwego życia. Dziewiątą rocznicę ślubu mieliśmy 26 sierpnia, a ja w tym dniu wyjeżdżałem na zgrupowanie do Wisły. Mimo to żona i czteromiesięczna córeczka Zuzanna to moi najwierniejsi kibice - zapewnia.

W sierpniu oglądał w telewizji transmisje olimpijskie. Największe wrażenie zrobiły na nim sztangistki rywalizujące z Agatą Wróbel w kategorii +75 kg.

- Ta Chinka, która zdobyła złoty medal, podniosła 182,5 kg! Niesamowicie silna kobieta, nie chciałbym od niej oberwać - śmieje się. Jego marzeniem jest medal w Atenach. - Czeka mnie jednak ciężka przeprawa, bo Azjaci wyciskają nawet 250 kg, a mój rekord życiowy w kategorii do 82,5 kg to 197,5 - opowiada Kulig, który jest sklasyfikowany na 7. miejscu na świecie.

- Dla niepełnosprawnych start na olimpiadzie to podwójna walka - z własnym kalectwem i o dobry wynik. Najgorsze, że w Polsce ta olimpiada, podobnie jak poprzednie, pewnie przejdzie bez echa. Paraolimpijczycy osiągają często znakomite wyniki, ale nikt o tym nie wie. Chciałbym, aby bardziej nas doceniano - mówi Kulig.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.