- Indywidualnie jestem w Atenach rozstawiony z numerem ósmym, natomiast większej szansy na medal upatruję w turnieju drużynowym, gdzie jesteśmy wyżej klasyfikowani - mówi Jurasz, który olimpijski awans wywalczył dzięki bardzo dobrym występom w turniejach kwalifikacyjnych. Wygrał m.in. prestiżowe zawody o Puchar Króla w Ammanie, stolicy Jordanii.
Na co dzień zawodnik występuje w drugoligowym klubie Anders Jedność Żywiec i razem z w pełni zdrowymi tenisistami rywalizuje w drugiej lidze. W ubiegłym sezonie jego drużyna zajęła 3. miejsce w rozgrywkach.
Schorzenie zawodnika z Żywca jest dość nietypowe - fachowo nazywa się to stopy końsko-szpotawe, a oznacza deformację stóp, która mocno utrudnia chodzenie. Jurasz chorobę ma od urodzenia.
Największe dotąd osiągnięcie żywczanina to drużynowe wicemistrzostwo Europy wywalczone przed rokiem w Zagrzebiu. Pingpongista bardzo sobie ceni też sukces z mistrzostw Europy sprzed prawie 20 lat. W ćwierćfinale ograł wtedy Niemca Manfreda Knabe, multimedalistę mistrzostw świata i olimpiad. - To był bezsprzecznie numer jeden na świecie i wygrana nad nim dała mi wielką satysfakcję - wspomina.
Dzięki sportowi Jurasz miał okazję zwiedzić sporo świata. Najbardziej podobało mu się w Jordanii, na Sycylii oraz Tajwanie.
36-letni tenisista ma żonę Danutę i 3,5-rocznego syna Jakuba. Jest dyrektorem handlowym w żywieckiej spółdzielni Jedność. - Biznes to także moje hobby, a jako dyrektor zawodowo szukam rynków zbytu dla produktów naszej spółdzielni - tłumaczy Jurasz.