Pierwsze zwycięstwo TKH/ThyssenKrupp Energostal

Pierwszy mecz na Tor-Torze i pierwsze zwycięstwo TKH/ThyssenKrupp Energostal. W pojedynku ze Stoczniowcem Gdańsk emocji nie brakowało. Tomasz Wawrzkiewicz stracił miejsce w składzie, trzy bramki gospodarze strzelili w ostatniej tercji

To był zimny prysznic dla kompletu publiczności na Tor-Torze. Po sześciu minutach goście prowadzili już 2:0. Przy obu golach zawinił reprezentacyjny bramkarz Tomasz Wawrzkiewicz, sprowadzony przed sezonem właśnie ze Stoczniowca. W 5 minucie dał się zaskoczyć Arturowi Kosteckiemu, który strzelał z bardzo ostrego kąta. Minutę później przepuścił krążek słabo uderzony z niebieskiej linii przez Bartłomieja Leśniaka. Chwilę później pierwszego gola dla toruńskiej drużyny w sezonie zdobył Tomasz Jóźwik. Pod koniec tercji kolejny błąd popełnił Wawrzkiewicz i Robert Grobarczyk trafił do pustej bramki.

Trener Jarosław Morawiecki nie czekał: od drugiej tercji wpuścił na lód Łukasz Kiedewicza. I rezerwowy bramkarz TKH/ThyssenKrupp Energostal okazał się bohaterem spotkania. Nie dał się pokonać ani razu, kilkukrotnie broniąc efektownie w sytuacjach sam na sam z napastnikami Stoczniowca.

Torunianie mieli ogromną przewagę w polu (45:21 w celnych strzałach), ale długo nie potrafili jej wykorzystać. W drugeij tercji doprowadzili jednak do remisu. Najpierw wspaniałą akcją przez całe lodowisko popisał się Jarosław Dołęga, a w 34. minucie sytuację sam na sam wykorzystał Daniel Laszkiewicz.

W ostatniej tercji gospodarze przypuścili frontalny atak. Wciąż jednak ich głównym problemem pozostawała skuteczność. Kibice łapali się za głowy po strzałach Tomasz Proszkiewicza, Jóźwika i Dołęgi. Powodzeniem zakończył się dopiero 16 celny strzał w tej części meczu. Martin Voznik wpadł w tercję Stoczniowca i znakomicie wyłożył krążek Przemysławowi Bomastkowi. Rozluźnieni pierwszym w meczu prowadzeniem torunianie zdobyli jeszcze dwa gole w końcówce.

- W pierwszej przerwie powiedzieliśmy sobie kilka ostrych słów. Cieszę się, że zespół potrafił się podnieść z ciężkiej sytuacji - powiedział po meczu Morawiecki. Trener Stoczniowca Marian Pysz winą za porażkę swojej ekipy obarczył sędziów. - Nie wiem dlaczego, ale w ostatniej tercji widzieli tylko przewinienia moich graczy - narzekał.

TKH/THYSSENKRUPP - STOCZNIOWIEC GDAŃSK 6:3 (1:3, 2:0, 3:0)

Bramki: 0:1 Kostecki (5.), 0:2 Leśniak (6.), 1:2 Jóźwik (7.), 1:3 Grobarczyk (19.), 2:3 Dołęga (25.), 3:3 Laszkiewicz (34.) 4:3 Bomastek (54.), 5:3 Jóźwik (58.), 6:3 Nikiel (59.)

TKH/ThyssenKrupp: Wawrzkiewicz (od 21. Ł. Kiedewicz) - Korczak, Sokół, Proszkiewicz, Suchomski, Dołęga - Dąbkowski, Fraszko, Furo, Voznik, Laszkiewicz - Udianskij, Rajnoha, Nikiel, S. Kiedewicz, Jóźwik - Tyczyński, Piotrowski, Dalke, Chrzanowski, Bomastek

Kary: TKH 8 min. oraz kary meczu dla Stanisława Udianskiego i Daniela Laszkiewicza; Stoczniowiec 18 min. oraz

kara meczu dla Rafała Cychowskiego. Wszyscy trzej wysoko ukarani zawodnicy brali udział w bójce.

Inne mecze

KH Sanok - ComArch/Cracovia 1:4 (1:0, 0:3, 0:1), Unia/Dwory Oświęcim - Wojas/Podhale Nowy Targ 7:2 (1:1, 4:0, 2:1), GKS Katowice - GKS Tychy 2:10 (1:4, 1:4, 0:3)

Tabela PLH

5. TKH/ThyssenKrupp 2 3 6-7

7. KH Sanok 1 0 1-4

Mówi Łukasz Kiedewicz

Bohaterem jest drużyna

Joachim Przybył: Trudno chyba wejść do gry z ławki rezerwowych w środku meczu?

Łukasz Kiedewicz: Tak, starałem się jak najlepiej rozgrzać w przerwie, ale obawiałem się tego występu. Przegrywaliśmy 1:3 i to była dla nas krytyczna sytuacja. Ciężko się odrabia straty z zespołem, który gra defensywny hokej jak Stoczniowiec. W dodatku świetnie bronił im bramkarz. Na szczęście koledzy w końcówce wykorzystali kilka okazji strzeleckich.

Posłałeś na ławkę rezerwowych bramkarza reprezentacji Polski...

- Nie chcę nikogo posyłać na ławkę. Każdy z nas chciałby grać jak najlepiej dla drużyny. Wszyscy jesteśmy profesjonalistami i wiemy czego od nas się oczekuje.

Czujesz się bohaterem spotkania?

- Cała drużyna była bohaterem. W Tychach mieliśmy olbrzymią przewagę i przegraliśmy niezasłużenie. Bardzo chcieliśmy się dziś zrehabilitować i udowodnić, że ten potencjał potrafimy wykorzystać.

Rozmawiał Joachim Przybył

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.