PIŁKA NOŻNA. III liga

Derby Podkarpacia stały na bardzo słabym poziomie. Trzy punkty dla przemyskiej Polonii uratował Waldemar Jaroch

Stal Stalowa Wola wystąpiła w Przemyślu bez pauzujących za kartki Daniela Radawca i Marcina Drabika. Polonia wybiegła na boisko bez swojego najlepszego snajpera Lee Quaye (dochodzi do zdrowia po kontuzji). W piewszej połowie meczu nie zdarzyło się na boisku nic co mogłoby rozruszać nieliczną przemyską widownię. No może poza strzałem Marka Rybkiewicza, który nie trafił do bramki Stali z trzech metrów.

W drugiej części meczu na boisko wybiegł, Lee Quaye. Jego obecność podziała na Polonię motywująco, a sygnał do ataku dał strzelając mocno z 16 metrów jednak Wietecha nie dał się zaskoczyć. W 67. minucie dośrodkowywał Strzałkowski, a wynik meczu strzałem z najbliższej odległości ustalił Waldemar Jaroch.

STRZELEC BRAMKI

Polonia: Jaroch 67.

Widzów: 300

SKŁADY

* Polonia: Szramowiat - Smycz, Kud, Hynowski, Strzałkowski - Jaroch, Gwóźdź, Załoga, Szczygieł (46 Quaye) - Rybkiewicz, Wojtas.

* Stal: Wietecha - Oczkowski (Łuczakowski 70.), Kasiak, Drozd Ż, Sałek - Włoch, Szarowski, Skiba, Dziuba - Bednarz (Ślusarczyk 63. Ż), Stręciwilk.

Sędziował: R. Jachura z Krakowa.

Zdaniem trenerów: Sławomir Adamus, Stal: - Mecz stał na słabym poziomie. Wygrała Polonia, bo była skuteczniejsza. Ale i my mogliśmy pokusić się o trzy punkty, gdyby przy stanie 0:0 Stanisław Bednarz wykorzystał świetną okazję bramkową.

Krzysztof Stefanowski, Polonia: - Był to nasz trzeci mecz w czasie tygodnia. Chwała zawodnikom, że podjęli walkę i sięgnęli po trzy punkty. W przerwie musiałem sięgnąć po Lee Quaye mimo, iż nie był w pełni sił. To on znacznie ożywił naszą grę.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.