III liga: Pelikan - Kozienice 0:0

Kozienice są pierwszym zespołem, który w tym sezonie wywalczył punkt w Łowiczu. - Wolałbym, żeby drużyna wygrała - mówił po meczu prezes ?żółto-zielonych? Tadeusz Wojtysiak

Czy słowa prezesa mogą mieć jakiś podtekst? Wszak trzy kolejki wstecz Wostysiak postawił przed trenerem Bolesławem Strzemińskim i piłkarzami ultimatum: "albo będziecie wygrywać, albo wyciągnę konsekwencje". Brak wyników miał po prostu oznaczać zmianę szkoleniowca i przesunięcie kilku graczy do rezerw. - Moje słowa niczego na razie nie oznaczają. Usiądziemy, spokojnie porozmawiamy i zastanowimy się, co robić dalej - uspokaja Wojtysiak.

Podopieczni Bolesława Strzemińskiego, co prawda, nie wygrywają za każdym razem, tak jak życzyłby sobie tego zarząd klubu, ale też nie przegrywają. W meczu z Pelikanem mieli trochę szczęścia, ale do Kozienic wrócili z jednym punktem.

Los uśmiechnął się do gości w doliczonym czasie gry. Rzut wolny za faul Dariusza Misztala na Michale Rozkwitalskim podyktował sędzia zawodów Tomasz Piróg. Piłkę 18 m przed bramką Roberta Stawiarskiego ustawił Robert Rzeczycki, aby za chwilę technicznym strzalem przerzucić ją nad murem gospodarzy. Wydawało się, że futbolówka niechybnie zmierza do siatki, ale ostatecznie wylądowała na słupku. - Szkoda tej sytuacji - kiwał głową trener Pelikana Paweł Kowalski.

Nawet pomijając powyższą sytuację, końcówka meczu dostarczyła widzom sporych emocji. Na bramkę Stawiarskiego strzelali: Marcin Salamon, Łukasz Znyk i Rozkwitalski. Za każdym razem niecelnie. Kozieniczanie próbowali się odgryzać, a sporo zamieszania w szeregach gospodarzy wprowadzał Nigeryjczyk Umukoro. Żadna z akcji nie przyniosła jednak powodzenia.

Wcześniej działo się niezbyt wiele. Pierwsza połowa była senna, a gra toczyła się głównie w środkowej części boiska. Oba zespoły bały się podjąć jakiegokolwiek ryzyka, aby przypadkiem nie stracić gola.

Na początku drugiej połowy wynik mógł otworzyć Jakub Bilke. Będąc już w polu karnym, zbyt długo zwlekał jednak z oddaniem strzału i w końcu trafił w nogi Macieja Sowińskiego. W odpowiedzi, "główkował" Rozkwitalski, ale piłkę lecącą w górny róg bramki w sobie tylko znany sposób wybił Robert Stawiarski.

Generalnie kozieniczanie nie zagrali źle. Zawiedli jedynie ci, którzy odpowiedzialni są w zespole za asysty: Jakub Bilke i Edward Czaplarski. - Rzeczywiście, zabrakło nam ostatniego podania - przyznał Strzemiński. - Z zadania o zabezpieczeniu własnej bramki, moi piłkarze wywiązali się w pełni. Mieliśmy jednak wykorzystywać kontry, a z tym już było o wiele gorzej.

SKŁADY

n Pelikan: Sowiński - Kruk, Rzeczycki, Znyk, Rembowski, Styszko, Serocki, Wilk (77. Skowroński), Połeć (46. Grzegorek), Rozkwitalski Ż, Kazimierczak (57. Salamon).

n Kozienice: Stawiarski - Sokół, Procki Ż, Gogacz Ż, Kocyk, Misztal, Czaplarski Ż (77. Kołodziejczyk), Bilke (81. Ura), Woźniak Ż (63. Godlewski), Seremak (70. Smolak), Umukoro.

n Sędziował: Tomasz Piróg (Kraków).

POZOSTAŁE WYNIKI 6. KOLEJKI:

n STAL GŁOWNO - DRWĘCA NOWE MIASTO LUBAWSKIE 0:2 (0:1): Zezula (42. - karny), Lubieniecki (70.).

n RUCH WYSOKIE MAZOWIECKIE - UNIA SKIERNIEWICE 1:1 (0:0): Orliński (82. - karny) - Cichosz (88.).

n ZNICZ PRUSZKÓW - LEGIA II WARSZAWA 1:0 (1:0): Szczytniewski (8.).

n WARMIA GRAJEWO - ŁKS ŁOMŻA 1:0 (0:0): Giermasiński (46.).

n LEGIONOVIA LEGIONOWO - CERAMIKA PARADYŻ 3:2 (2:1): Komorowski (10.), Wierzbicki (12.), Orłowski (71.) - Żarczyński (13.), Łopata (66.).

n OKS 1945 OLSZTYN - GWARDIA WARSZAWA 3:0 (1:0): Lech (7.), Madej (52.), Radziszewski (53.).

n OKĘCIE WARSZAWA - MAZOWSZE GRÓJEC 0:1 (0:0): Czpak (86.).

Copyright © Agora SA