Rusza ekstraklasa piłkarzy ręcznych. Na początek: Vive - Zagłębie, sobota godz. 18.30

Niewiele zmian, kłopoty kolejnych klubów - tak przed inauguracją sezonu 2004/05 wygląda ekstraklasa piłkarzy ręcznych. Nie oznacza to, że będą to nudne rozgrywki. Wręcz przeciwnie, zapowiada się ciekawy sezon. W Kielcach na początek Vive - PZU Życie Zagłębie Lubin, w sobotę o godz. 18.30

Przerwa między rozgrywkami minęła szybko, ale bez większych emocji. Już nie plotkuje się o przejściu Marka Witkowskiego z Wisły Płock do Kielc, czy Mariusza Jurasika w odwrotnym kierunku. A te tematy kilka lat temu wzbudzały emocje w całym światku szczypiorniaka.

Nie ma kogo kupić

Doszło do tego, że męskie kluby nie kupują nowych zawodników, bo... nie mają kogo kupić. I nie ma się czemu dziwić. Czołowi gracze szukają klubów na Zachodzie, bo tam czekają na nich dużo większe pieniądze, a najlepsi z tych, którzy zdecydowali się zostać w kraju w dotychczasowych klubach, mają dobre warunki i też nie zamierzają zmieniać pracodawcy.

Dlatego rozpoczynające się jutro rozgrywki nie powinny radykalnie różnić się do poprzednich. Ale to nie znaczy, że będą nudne. Przede wszystkim dlatego, że po kilku latach zdecydowano się wrócić do systemu play off - po rundzie zasadniczej osiem najlepszych drużyn walczyć będzie o medale. I wszyscy będą mieli szanse na jak najwyższe miejsce, a nie jak dotychczas tylko drużyny ze ścisłej czołówki, które do tej pory po rundzie zasadniczej od reszty dzieliła przepaść. Oczywiście, będą zdecydowani faworyci, ale dużo łatwiej będzie też o niespodzianki.

Nietrudno przewidzieć, że układ czołówki tabeli raczej się nie zmieni. Pytanie tylko, kto z czwórki Wisła Płock, Vive Kielce, Śląsk Wrocław i Zagłębie Lubin w maju przyszłego roku będzie mógł cieszyć się z mistrzostwa Polski, a kto żałować, że do miejsca na podium zabrakło bardzo niewiele.

Jest w czym wybierać

Na co więc mogą liczyć kibice wicemistrzów Polski z Vive? W ubiegłym roku liczyli na obronę mistrzowskiej korony. Nie udało się. Teraz pragną odzyskania tytułu mistrza Polski. Czy to realne, przekonamy się za kilka lub kilkanaście tygodni. Bo, mimo że w kieleckim zespole nie zaszło wiele zmian, to przynajmniej jedna z nich jest niezwykle ważna - to oczywiście odejście do Magdeburga Karola Bieleckiego. Jak ważny to zawodnik, można się było przekonać podczas kilku sparingów Vive. Problem z zagrożeniem z drugiej linii to teraz podstawowy dylemat trenera Aleksandra Malinowskiego. Władze Vive próbowały wielu rozwiązań, ale - na razie - nie znaleziono żadnego zawodnika, który choć w części wypełniłby tę lukę.

To jednak wielkie wyzwanie dla pozostałych graczy. Filip Kliszczyk jest w stanie przypomnieć kibicom, że nie tylko świetnie rozgrywa piłkę, ale potrafi też rzucić z drugiej linii. Potrafią to także Paweł Sieczka oraz Jura Hiliuk i muszą pamiętać, że to na nich teraz będzie spoczywać egzekucja rywali. Duże wyzwanie czeka także pozyskanego z Warszawianki Adriana Anuszewskiego, a że potrafi rozegrać piłkę i celnie rzucić wielokrotnie w ostatnich latach pokazywał.

Nadal są świetni skrzydłowi, doświadczeni Robert Nowakowski i Wojciech Zydroń, czy młodzi Andrzej Bystram i Patryk Kuchczyński, filar obrony i równie świetny w ataku Radosław Wasiak, czy inne podpory defensywy, jak ograny Jarosław Sieczka i perspektywiczny Piotr Grabaczyk. I oczywiście zawsze w wysokiej formie bramkarze Rafał Bernacki i Jarosław Tkaczyk.

Ten skład pozwala myśleć o walce o najwyższe cele. A przecież mogą im pomóc młodzi, na których kielecki klub stawia - wychowankowie Paweł Podsiadło i Tomasz Mochocki, Białorusin Dmitrij Nikulenkow czy młody bramkarz Paweł Kuczyński.

Ławka jest długa, trener ma w czym wybierać. A jaki będzie efekt? Okaże się za kilka miesięcy.

Pozostałe mecze 1. kolejki

Wisła Płock - MMTS Kwidzyn, Olimpia Piekary Śląskie - Warszawianka, AMD Chrobry Głogów - Piotrkowianin Kiper Piotrków Trybunalski, Śląsk Wrocław - AZS AWFiS Gdańsk, Miedź Legnica - MOSiR Zabrze

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.