Prezes PLK Janusz Wierzbowski o Astorii

Zgoda bydgoskich rajców na utworzenie spółki z Astorią wystarczy władzom Polskiej Ligi Koszykówki, by dopuścić nasz klub do rozgrywek

Wczoraj rada miasta nie zajęła się sprawą utworzenia wspólnie z klubem Astoria sportowej spółki akcyjnej. Kolejna okazja pojawi się pod koniec września, dwa tygodnie przed rozpoczęciem ligi i pierwszym meczem bydgoskich koszykarzy z Prokomem/Treflem Sopot.

Wojciech Borakiewicz: Do 15 października każdy klub w ekstraklasie, który nie jest jeszcze sportową spółką akcyjną, musi jednak rozpocząć procedurę przekształcenia w SSA. Jakie dokumenty musi przedstawić Astoria, żeby zostać dopuszczona do gry?

Janusz Wierzbowski, prezes PLK: Wiem, że w Bydgoszczy jest pomysł na spółkę z miastem. To najlepszy z możliwych układów. Pokazał to przykład Włocławka. Tam też klub utworzył spółkę z miastem i jest to wzorzec dla innych. Jeśli chodzi o Astorię, to w jej przypadku wystarczy PLK stosowna decyzja rady miasta i jej zgoda na utworzenie sportowej spółki akcyjnej z klubem.

A jak się nie uda zdążyć do 15 października?

- Jest nacisk, żeby jednak trzymać się tej daty. Sądzę, że Astorii się uda, bo spółka akcyjna to także dla miasta dogodny układ. Jest przejrzysta, daje udziałowcom np. miastu znacznie większe możliwości kontrolne niż w typowym stowarzyszeniu jakim jest klub sportowy

Były prezydent Bydgoszczy Roman Jasiakiewicz z SLD, który głosował przeciw utworzeniu spółki, tłumaczył, że to niemoralne, by grać w lidze, w której kupuje się miejsce...

- Nie zamierzam wypowiadać się na temat moralności, a już w ogóle nie chcę komentować wypowiedzi tego pana. Argumentacja jest zdumiewająca. W takim razie bowiem niemoralne są np. tenisowe turnieje ATP, w których też przydziela się dzikie karty.

Copyright © Agora SA