Trójka do tytułu

Nadchodzący sezon włoskiej Serie A ma trzech zdecydowanych faworytów

Kibice na Półwyspie Apenińskim najdłużej czekali na powrót swoich ulubieńców na boiska. Sympatycy futbolu w Niemczech, Anglii i Hiszpanii już emocjonują się nowym sezonem, ale Serie A inauguruje rozgrywki dopiero w najbliższy weekend. Startuje za to w powiększonym składzie, bo pierwszy raz od 52 lat we włoskiej ekstraklasie wystąpi 20 zespołów. Jednak mimo liczniejszej stawki faworytów do tytułu wskazać jest łatwiej. Nie tylko scudetto dla kogoś spoza trójki Milan, Juventus, Inter byłoby sensacją. Już wyrzucenie którejś z tych drużyn poza podium będzie niespodzianką. Dlaczego? Bo wielka trójka w odróżnieniu od innych nie doznała osłabień. Wydaje się, że najrozsądniej pieniądze wydawał Juventus. Do Turynu trafili m.in. Fabio Cannavaro, Emerson i Zlatan Ibrahimovic, a pieczę nad tym gwiazdozbiorem sprawować będzie Fabio Capello - trener, który sięgał po scudetto z Milanem i Romą. Nowego szkoleniowca ma też Inter, ale to akurat żadna nowość, bo tam trenerów wymienia się szybko. Jednak teraz o "mission impossible", jaką od 15 lat jest tytuł mistrzowski, będzie starał się wykonać Roberto Mancini.

Smutno jest w stolicy. Roma zatrzymała wprawdzie Francesco Tottiego i Antonio Cassano, ale "giallorossich" opuścili Walter Samuel, Emerson i Lima, którego skusił moskiewski Spartak. Czy Rudi Voeller poukłada przetrzebioną Romę? Jeszcze bardziej rozkupione zostało Lazio - bez Stama, Mihajlovicia, Fiore, Corradiego i Claudio Lopeza trudno będzie wywalczyć miejsce w pucharach. Ciekawe, co zaprezentuje wracająca do elity Fiorentina, która w krótkim czasie z bankruta z powrotem stała się solidnym ligowcem. Nazwiska Hidetoshiego Nakaty, Fabrizio Miccoliego i Enzo Mareski naprawdę robią wrażenie. A jeśli dodać do tego supertalent z Realu Madryt Javiera Portillo? "Violę" już w pierwszej kolejce sprawdzi Roma i chyba pojedynek na Stadio Olimpico będzie meczem kolejki. A kto 29 maja 2005 roku cieszyć się będzie z tytułu? Można postawić bardzo duże pieniądze, że będzie to klub z północy Italii.

Ze Zbigniewem Bońkiem, byłym piłkarzem Juventusu Turyn i Romy, rozmawia Andrzej Kulasek.

- Czego spodziewa się Pan po nadchodzącym sezonie Serie A?

- Zapowiada nam się długi serial w Serie A (śmiech). Władze ligi musiały zadowolić kilka ekip, stąd 20-zespołowa ekstraklasa. Dla mnie tabela będzie rozerwana na trzy części. Z przodu najbogatsza trójka - Juventus, Milan i Inter. Jedynym zespołem, który ma szansę do tej czwórki dołączyć, jest Roma. Drugą grupę stanowić będą ekipy rywalizujące o miejsca 5-6. Tu widzę dwójkę ambitnych beniaminków; Palermo i Fiorentinę, Lazio, Udinese i zawsze groźną Brescię. Reszta ekip skazana jest na walkę o utrzymanie się w lidze.

- Kto dokonał najlepszych transferów?

- Najlepsze drużyny wymieniały się zawodnikami, można rzec, niemal "w pakiecie". Wydaje się, że najlepiej trafił Inter i tam powinniśmy zobaczyć zupełnie inną - skuteczniejszą i lepszą - drużynę niż w poprzednich sezonach. Wrażenie robią transfery Juventusu, a poza tym trenerem Juve jest teraz Fabio Capello, a on potrafi zbudować drużynę nawet z niczego.

- Czarny koń sezonu?

- Nie widzę takiego. No, może Roma. Ale poza nią nie ma zespołu, który mógłby pokrzyżować szyki wielkiej trójce czy tak bardzo zaskoczyć in plus.

- Jak spisze się nasz jedynak w Serie A, piłkarz Sieny Grzegorz Rasiak?

- Jak na razie o nim cicho, bardzo cicho. Musi czekać na swoją szansę, a jeśli już ją dostanie - zrobić wszystko, by ją wykorzystać. Kiedy strzeli kilka bramek, będzie częściej na boisku i na tym właśnie polega futbol.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.