Lublinianie na Paraolimpiadzie

Łucznictwo

Dwoje lubelskich łuczników, którzy wystartują w Paraolimpiadzie w Atenach zapowiada walkę o medale. Jeśli nie przeszkodzi im wiatr, mają na nie duże szanse.

Wiesława Wolak i Piotr Sawicki, zawodnicy lubelskiego Integracyjnego Centrum Sportu i Rehabilitacji Start są członkami liczącej 107 osób polskiej reprezentacji na Igrzyska niepełnosprawnych rozpoczynające się 17 września w Atenach. Tradycyjnie Paraolimpiada jest rozgrywana kilka tygodni po Igrzyskach Olimpijskich, najczęściej na tych samych obiektach i w większości w tych samych dyscyplinach. W Atenach spotka się 4 tys. zawodników z blisko 150 krajów. Polscy niepełnosprawni sportowcy mają piękne osiągnięcia, np. w cztery lata temu w Sydney zdobyli 53 medale, w tym 19 złotych.

Lublinianie są obecnie najlepszymi w naszym kraju łucznikami, przed miesiącem bezapelacyjnie zwyciężyli w mistrzostwach Polski, ale w Olimpiadzie oboje debiutują. - Dla nas to wielkie przeżycie, taki start to przecież cel każdego sportowca - mówi strzelająca w pozycji stojącej Wiesława Wolak. Łucznictwo zajmuje szczególne miejsce w sporcie niepełnosprawnych, bo chociaż trudniej im strzelać, to potrafią wygrywać z najlepszymi zdrowymi łucznikami. - Przed laty gdy niepełnosprawni łucznicy włączyli się z sukcesami do ogólnej rywalizacji, odzywały się wręcz protesty, dowodzono, że jest im rzekomo łatwiej. Ekspertyzy naukowców z AWF musiały wykazać, że to bzdury. Dziś nikt nie protestuje i kadra niepełnosprawnych łuczników z lublinianami w składzie startuje w "normalnej" lidze i osiąga bardzo dobre wyniki - mówi Zbigniew Tatarczak z ICSiR Start.

Strzelający na wózku Piotr Sawicki podobnie, jak jego koleżanka śmiało zapowiada walkę o miejsca na podium. Oboje mają w dorobku medale mistrzostw świata i Europy, teraz czas na olimpijskie. Najbardziej obawiają się wiatru, największego wroga łuczników, który może rywalizację zmienić w loterię. Zwłaszcza w eliminacjach, w których ustalana jest "drabinka" pucharowa. - Później w pojedynkach nie ma czego się bać, bo rywalowi wieje tak samo, jak mnie - mówi Sawicki.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.