Benefis sensei

II Festiwal Sztuk Walki, który odbył się w muszli koncertowej lubelskiego Ogrodu Saskiego, zbiegł się z 25-leciem istnienia karate tradycyjnego na Lubelszczyźnie i benefisem lidera tej dyscypliny w naszym regionie Andrzeja Maciejewskiego

Podczas imprezy nastąpiło też pożegnanie tego znakomitego sportowca, mistrza świata z Montrealu (1992 r.) i zdobywcy wielu medali na mistrzostwach Europy, o krążkach wywalczonych na mistrzostwach Polski nawet nie wspominając, który prawie ćwierć wieku spędził na planszy. Sensei Maciejewski (4 dan) w swoim ostatnim występie dał znakomity pokaz, po czym - wyraźnie wzruszony, podziękował wszystkim, którzy pomogli mu podczas kariery sportowej. - Lepsze pożegnanie trudno sobie wymyślić - stwierdził Daniel Iwanek, jeden z najbardziej utalentowanych uczniów mistrza. - Chciałbym i ja na takie kiedyś zasłużyć. Potem były kwiaty, okazały puchar i czek od Urzędu Marszałkowskiego wręczony przez Marka Lembrycha. Była także okolicznościowa mowa wygłoszona przez szefa Lubelskiej Unii Sportu Bogusława Trojana.

Natomiast podczas festiwalu swoje umiejętności prezentowali przedstawiciele: judo, aiki juitsu, karate kyokushin, zapasów, sumo, taekwondo ITF i WTF, boksu i karate tradycyjnego. Trudno ocenić, które były atrakcyjniejsze. Według obserwatorów wszystkie były wspaniałe. Znakomicie wypadli taekwondecy Piotra Bernata, ale nie gorzej przedstawiciele sumo z lubelskiego Sokoła. Świetnie zaprezentowali się bokserzy i... pięściarka trenera Józefa Radziewicza. Na specjalne słowa uznania zasłużyli młodzi zapaśnicy Włodawianki, którzy mimo kłopotów z dotarciem do Lublina, wprawdzie spóźnieni, ale przyjechali i zaprezentowali ewolucje zapierające dech w piersiach. Jak zwykle przy takich okazjach pękały deski, rozbijano pustaki i strącano nogami jabłka z głów. Publiczność miała też możliwość obejrzenia specjalnego pokazu walki mieczem japońskim w wykonaniu Czesława Stankiewicza.

Zainaugurowała także rozgrywki Lubelska Międzynarodowa Liga Karate Tradycyjnego. To kolejny pomysł Andrzeja Maciejewskiego na propagowanie tej dyscypliny sportu. - W pierwszej edycji wystartowały cztery zespoły - mówi inicjator imprezy. - Idea jest taka, aby każda z drużyn była gospodarzem turnieju, ale pierwszy i ostatni musi odbyć się na Lubelszczyźnie. Zakładam, że liczba drużyn od przyszłego sezonu zwiększy się. Spodziewam się startów reprezentacji Ukrainy, Białorusi, Słowacji. Będzie to taka liga państw Europy Środkowej.

Tym razem wystartowały zespoły z Litwy, Małopolski, Mazowsza i gospodarze. Wygrała Lubelszczyzna - 26 pkt., przed Litwą - 15 pkt., Mazowszem - 14 pkt., i Małopolską - 3 pkt.

Dla Gazety

Krzysztof Boryc, trener zapasów i sumo

Jest to impreza niezwykle potrzebna, promująca sporty walki. Zwykle "rywalizujemy" między sobą, a tu jest jedno widowisko i stanowimy jedną rodzinę. Zabawa jest przednia. Miło mi, że mogłem zaprezentować ekipę dziewcząt Sokoła Lublin, które jako członkinie kadry województwa przyczyniły się do wygrania OOM. Przyjechali także młodzi zawodnicy Włodawianki. Szkoda tylko, że festiwal zbiegł się z najsłabszym po wojnie występem olimpijskim przedstawicieli sportów walki.

Jacek Czerniec, prezes Lubelskiego Związku Karate Kyokushin

Idea jest świetna. To już druga edycja festiwalu i znakomicie pokazuje, co kto robi na swoim podwórku. Po prostu nie ma zbyt wielu okazji do bywania na imprezach innych dyscyplin. Poza tym jest możliwość do wymiany poglądów z przedstawicielami różnych sztuk walki. Jeszcze raz podkreślam - bardzo dobry pomysł. Na pochwałę zasługuje także bardzo sprawna organizacja.

Robert Klimczak, prezes Lubelskiego Związku Taekwondo ITF

Bardzo udany pokaz, podobnie zresztą jak ubiegłoroczny. Duże brawa dla Andrzeja Maciejewskiego za pomysł. Słowa podziękowania należą się także Urzędowi Marszałkowskiemu i Lubelskiej Unii Sportu za wsparcie. Festiwal wszystkich ludzi sportów walki zbliża. Takie spotkania powodują, że zaczynamy ze sobą współpracować, a nawet pomagać sobie wzajemnie.

not. paw

Copyright © Agora SA