Piłkarska II liga: 6. kolejka

Piłkarze Kujawiaka Włocławek oddali jeden celny strzał i to wystarczyło im do sukcesu w Sosnowcu. Cenne zwycięstwo odniósł Piast, natomiast Podbeskidzie i Szczakowianka podzieliły się punktami

Podbeskidzie - Szczakowianka 0:0

Spotkały się zespoły, które mają wprawdzie pierwszoligowe aspiracje, ale ostatnio przegrywały: Podbeskidzie trzykrotnie, a Szczakowianka dwukrotnie. Wśród gospodarzy zabrakło pauzujących za kartki Pawła Sibika i Artura Prokopa oraz kontuzjowanego Marka Matuszka, a w Szczakowiance Ryszarda Czerwca, który sobotni oglądał mecz z trybun. - Umówiłem się z Ryśkiem, że tym razem odpocznie - wyjaśniał Janusz Białek, trener Szczakowanki. W Podbeskidziu udanie zadebiutował w sobotę Daniel Dubicki, który poprzednio grał w Górniku Polkowice. Był najlepszym zawodnikiem gospodarzy. - Szkoda, że nie dopisało mi szczęście. Mogłem zdobyć bramkę, która dałaby nam zwycięstwo - żałował po meczu. Dwadzieścia minut przed końcem gry piłka po jego strzale trafiła w spojenie słupka i poprzeczki bramki.

Na przeszkodzie do zwycięstwa gospodarzy stanął także dobrze dysponowany bramkarz Szczakowianki Andrzej Bledzewski. W pierwszej połowie obronił on w dobrym stylu strzały Dubickiego (dwukrotnie) i Artura Rozmusa, a po przerwie uderzenie Jarosława Bujoka. Goście dobrze zagrali tylko po przerwie. Wtedy okazji nie wykorzystał Hubert Jaromin, po jego strzale głową refleksem popisał się Łukasz Merda. - Jakoś nie mam szczęścia do bramek, muszę się przełamać. Ale cieszę się, że z trudnego boiska udało się nam wywieźć remis - mówił napastnik Szczakowanki. Innego zdania był Łukasz Błasiak, napastnik gospodarzy, jeszcze niedawno kolega klubowy Jaromina. - Byliśmy lepszym zespołem, jednak świetnie bronił Bledzewski - przekonywał.

Obaj trenerzy byli zadowoleni z wyniku. Jan Żurek z Podbeskidzia dowodził: - Zagraliśmy niezłe spotkanie. Widać progresję w grze, choć jeszcze nie w wynikach. - Graliśmy konsekwentnie i solidnie. Nie był to najlepszy styl, ale skuteczny. Myślę, że po tym meczu oba zespoły się przełamią - dodawał Białek. Niepocieszony był Stanisław Piecuch, prezes Podbeskidzia. - Graliśmy już lepiej, ale co z tego, jak nie ma kompletu punktów - kręcił głową.

PODBESKIDZIE 0

SZCZAKOWIANKA 0

Składy

Podbeskidzie: Merda - Cienciała, Piekarski, Radler (70. Koman), Bujok - Zdolski (55. Błasiak), Pater, Kompała, Rączka - Dubicki (86. Stalmach), Rozmus.

Szczakowianka: Bledzewski - Naskręt, Copik, Księżyc, Kozubek - Chifon (46. Seweryn), Hosić Ż, Gierczak Ż, Iwański, Piegzik Ż - Jaromin (81. Węgier).

Piast Gliwice - Arka Gdynia 1:0

Zwycięstwo Piasta miało dwóch ojców. Pierwszy strzelił dla gliwickiej drużyny bramkę, drugi nie dopuścił do jej utraty.

W 53. min meczu brzemienny w skutkach błąd popełniła dobrze dotąd grająca obrona Arki, pozostawiając bez opieki 25 metrów od swojej bramki Michała Stolarza. Pomocnik Piasta w pełnym biegu przyjął zagraną przez Jarosława Kaszowskiego piłkę, pognał z nią w pole karne i silnym strzałem po ziemi pokonał bramkarza. To była pierwsza dobra bramkowa okazja gliwiczan. - Okazało się, że byliśmy lepsi właśnie o tę jedną sytuację - mówił potem strzelec zwycięskiej bramki. - To ważne trzy punkty przed ciężkimi meczami, które nas teraz czekają - dodał Stolarz.

Wcześniej gospodarze atakowali niemrawo, powoli i bez pomysłu. Arka grała bardzo zdecydowanie i twardo w obronie, w pierwszej części jej piłkarze ujrzeli aż trzy żółte kartki. I gdyby nie Jacek Gorczyca, to Arka cieszyłaby się z gola. W 21. min gliwicki bramkarz obronił silne uderzenie z 16 metrów Roberta Dymkowskiego oraz dobitkę Grzegorza Pilcha. Do pustej już bramki strzelał jeszcze Krzysztof Piskuła, ale posłał piłkę nad poprzeczką. - To była idealna sytuacja - żałował trener gości Mirosław Dragan.

Po stracie bramki niemający już nic do stracenia goście rzucili się do ataku. Piast poszedł na wymianę ciosów, a że miał więcej swobody pod bramką rywala, druga połowa meczu obfitowała w sytuacje bramkowe. Bezbłędnie interweniowali jednak bramkarze. Ponownie bliższa szczęścia była Arka. W 73. min gdynianie bardzo pomysłowo rozegrali rzut rożny. Lot piłki zmienił Jerzy Wojnecki i ta trafiła pod nogi Dymkowskiego. Strzał stojącego zaledwie metr od linii bramkowej napastnika obronił jednak Gorczyca.

- Trudno mi powiedzieć, jak to się stało, że piłka nie znalazła się w siatce - mówił po meczu bramkarz Piasta. - W takiej sytuacji bramkarz reaguje instynktownie. Jedno wiem na pewno: miałem dużo szczęścia, że udało mi się wyłapać ten strzał. Jestem bardzo zadowolony z dzisiejszego występu. Początek rundy miałem ciężki, teraz jest znacznie lepiej - podkreślał Gorczyca.

Zadowolony był też trener gliwiczan Józef Dankowski. - Ciężko wywalczyliśmy to zwycięstwo. Cieszę się tym bardziej, że to zasługa całego zespołu, choć dopóki mu starczało sił, szczególnie wyróżniał się Michał Stolarz. Nie chcę jednak za bardzo chwalić chłopaków, bo zawsze, gdy ich pochwalę, to potem grają słabiej - mówił szkoleniowiec.

Strzelec bramki

Stolarz (53.)

SKŁADY

Piast: Gorczyca - Michniewicz, Bodzioch, Zadylak - Kaszowski, Stolarz (70. Sierka), Kędziora, Gamla, Żyrkowski - Kocur (90. Szmatiuk), Chyła (52. Uss Ż).

Arka: Chamera - Wojnecki, Woroniecki, Kowalski - Pudysiak Ż, (78. Ignaszewski), Bartoszewicz, Sobieraj, Piskuła Ż, Griszczenko Ż - Pilch (68. Murawski), Dymkowski.

Zagłębie - Kujawiak 0:1

- Taka jest już piłka. Nie zawsze lepszy wygrywa. Współczuję trenerowi Tochelowi - mówił po sobotnim meczu Czesław Jakołcewicz, szkoleniowiec Kujawiaka. - Słyszę to już czwarty raz. I co z tego, skoro punktów nam od tego nie przybywa - smucił się Krzysztof Tochel.

Po sześciu meczach, z których aż cztery Zagłębie rozegrało na własnym boisku, sosnowiecki zespół ma na swoim koncie zaledwie pięć punktów. - To fatalny bilans. Klęska! - podnosił głos Tochel.

Po meczu z Kujawiakiem najbardziej dostało się Mariuszowi Ujkowi i Danielowi Treścińskiego. Ujek, najlepszy i właściwie jedyny napastnik Zagłębia, w 30. min tak machał łokciami w polu karnym Kujawiaka, że trafił w szyję Roberta Gacę. Mimo że Ujek zarzekał się, że do starcia doszło przypadkiem, sędzia nie miał litości i ukarał go czerwoną kartkę. Ujek długo złorzeczył sędziemu, gdy wreszcie dotarł do tunelu prowadzącego do szatni, ze wściekłością kopnął butelkę z wodą mineralną.

Mimo że sosnowiczanie grali w osłabieniu, goście ani myśleli rzucić się na rywala. Włocławianie spokojnie czekali na błąd rywala. I doczekali się Treściński bezmyślnie sfaulował przed polem karnym Tomasza Bekasa (piłkarz z Włocławka nie miał szans, by opanować piłkę), a z rzutu wolnego pod poprzeczkę przymierzył Żeljko Mrvaljević.

- Głupota, głupota i jeszcze raz głupota. To było dyletanctwo. Obaj piłkarze zostaną ukarani - zapowiedział trener.

Co ciekawe, Zagłębia grało lepiej w dziesiątkę niż w pełnym składzie. Dwa razy po strzałach piłkarzy z Sosnowca włocławianie wybijali piłkę z pustej bramki. Pierwszym pechowcem był Marcin Lachowski, drugim - Jarosław Rak. - Nie mogę uwierzyć, że to nie wpadło - smucił się Rak, który próbował zdobyć bramkę strzałem z przewrotki. - Pech, pech i jeszcze raz pech - mówił ze spuszczoną głową.

Piłkę wybił z linii bramkowej Piotr Paweł Klepczarek. - W końcówce było pod naszą bramką naprawdę gorąco. Zagłębie było bardzo zdeterminowane. Pobiegłem do bramki asekurować bramkarza i opłaciło się - uśmiechał się piłkarz.

Okazji na zdobycie wyrównującego gola sosnowiczanie mieli więcej. Dawid Skrzypek, mimo że miał do bramki nie więcej niż pięć metrów, zamiast strzelać, szukał lepiej ustawionego Tomasza Łuczywka. - Mogłem zrobić wszystko. Postanowiłem wyłożyć piłkę Tomkowi, tak by strzelił do pustej bramki. Zagrałem mu jednak za bardzo do tyłu - żałował. Łuczywek dla odmiany z połowy boiska trafił w poprzeczkę. Po meczu piłkarze musieli się nasłuchać wielu przykrych słów od kibiców. - Nie wiem, o co im chodzi. Przecież daliśmy z siebie wszystko - denerwował się Rak. - Ja tam ich rozumiem. Chcą zwycięstw, a my nie potrafimy wygrać - dodał Skrzypek.

Kujawiak Włocławek 1 (0)

Strzelec bramki

Mrvaljević (65.).

Składy

Zagłębie: Kurdziel - Rak, Drzymont, Treściński, Antczak (69. Łuczywek) - Skrzypek Ż, Kłoda (81. Bugaj), Morawski Ż, Bała (46. Chwalibogowski) - Ujek CZ, Lachowski.

Kujawiak: Skrzypiec - Gaca, P.P. Klepczarek - Truszczyński (38. Mrvaljević) - P.G. Klepczarek (38. Majić Ż), Bekas, Białek, Trzeciakiewicz, Remień - Klatt Ż, Rasić (74. Grzelak).

Widzów: 2500.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.