I liga: Wisła Kraków - Wisła Płock 4:0

Błyskotliwe i szybkie akcje krakowian zdruzgotały próbujących grać odważnie pressingiem ?nafciarzy?. Na początku mistrzowie Polski ukąsili po raz pierwszy, później w pięć minut strzelili trzy gole, a w drugiej połowie bawili się z bezbronnym rywalem. - Zespoły dzieliła jeszcze większa przepaść niż nas i Real Madryt - komentowali kibice.

Kibice cieszyli się z łatwego, czwartego zwycięstwa w ekstraklasie, ale mają też o czym myśleć. Już w tym tygodniu klub opuści Kalu Uche (przejdzie do Bordeaux), a coraz głośniej o tym, że odejść zamierzają Maciej Żurawski i Mirosław Szymkowiak. "Żuraw" po sobotnim meczu zdradził, że podczas pobytu w Madrycie zgłosili się po niego działacze Realu Mallorca i choć - według piłkarza - była to interesująca oferta zarówno dla Wisły, jak i dla niego klub postawił "zaporową cenę". "Żuraw" miałby zająć miejsce Samuela Etoo, który przeniósł się do FC Barcelona.

Na dodatek w tarapaty popadł Mauro Cantoro, który w ostatnich sekundach meczu uderzył głową Patryka Rachwała. Czerwona kartka to dopiero początek sankcji. Teraz Wydział Dyscypliny PZPN zawiesi Argentyńczyka na co najmniej trzy mecze.

Szybkie bramki

Gol w końcówce meczu na stadionie Santiago Bernabeu, trafienie do bramki na początku starcia z Wisłą Płock - według takiego schematu zadziałał Damian Gorawski. Prawoskrzydłowy Wisły Kraków nie zapomniał, że nie tak dawno jeszcze był napastnikiem i po strzale Mariusza Kukiełki sprytnie trącił piłkę, czym zupełnie zmylił Roberta Gubca w bramce płocczan. Ważną rolę przy tej akcji odegrał Marek Zieńczuk, który popędził lewym skrzydłem i dośrodkował na pole karne.

Później podwyższyć mógł Żurawski (chciał już uderzyć do pustej bramki, gdy ofiarnym wślizgiem piłkę spod nóg wybił mu Dariusz Gęsior), ale też szansę na wyrównanie z rzutu wolnego pośredniego (z ośmiu metrów od bramki) zmarnował Wahan Gevorgian - na linii bramkowej piłkę zatrzymał i wyekspediował Tomasz Kłos.

Goście zaczęli grać odważniej po upływie 20 minut. Agresywnie atakowali krakowian już na ich połowie, utrudniali skontruowanie akcji. Bardzo szybko nadziali się na błyskawiczną kontrę (Zieńczuk w uliczkę do Żurawskiego, a ten po ziemi do bramki), a w odstępie dwóch minut upokorzył ich Tomasz Frankowski. Łowca bramek po kolejnym znakomitym zagraniu Zieńczuka z prawej strony (zadziałała wymienność pozycji z Gorawskim) posłał piłkę technicznym uderzeniem w prawy róg. Publiczność i piłkarze z Płocka nie zdążyłli jeszcze ochłonąć, gdy "Żuraw" zgrał głową do Frankowskiego, a ten przerzucił piłkę nad bezradnym Gubcem. Akcję zainicjował świetnym, 30- metrowym podaniem Marcin Baszczyński, który potwierdził, że zasłużył na powołanie do kadry.

Ironia spikera

"Proszę państwa! Mam dla was bardzo dobrą wiadomość, od dziesięciu minut Wisła Kraków nie strzeliła nam gola, nadal jest 4:0" - ironizował reporter jednej z mazowieckich rozgłośni w ostatnich minutach pierwszej części. Nie do śmiechu było trenerowi "nafciarzy" Mirosławowi Jabłońskiemu. - Panowie, jak się nie ruszycie, to się skończy siedem, osiem! - apelował w szatni do swych piłkarzy.

Pomogło, ale też drugą połowę krakowianie potraktowali wybitnie sparingowo. Bawili się z rywalem jak Real Madryt z nimi. Po faulu na Cantoro Zieńczuk podkręcił piłkę z wolnego (17 m), jednak zabrakło mu centymetrów, by wkręcić ją do bramki. Potem bilardowe rozegranie piłki otwarło drogę do bramki Aleksandrowi Kwiekowi. Ten, zamiast strzelać, podał na lewo i piłkę wybili obrońcy.

Nadzieja Majdana

Wysoką formę utrzymuje Radosław Majdan, lecz selekcjoner Paweł Janas zdaje się tego nie zauważać. W sobotnią noc wychowanek Pogoni Szczecin wygrał pojedynki z Ireneuszem Jeleniem (w dwóch innych sytuacjach Jeleń skiksował), i Arkadiuszem Klimkiem. - Nie mam wpływu na decyzje trenera Janasa. Wiem jedno - tylko dobra gra w Wiśle może mi otworzyć drogę do kadry - uważa Majdan.

W drugiej minucie doliczonego czasu znakomicie spisujący się dotąd Cantoro sfaulował Patryka Rachwała, wywiązała się między nimi pyskówka, Argentyńczykowi puściły nerwy i uderzył rywala głową w twarz.

STRZELCY BRAMEK:

Wisła Kraków: Frankowski (30., z podania Zieńczuka, 32., z podania Żurawskiego), Gorawski (4., po strzale Kukiełki), Żurawski (27., z podania Zieńczuka).

SKŁADY:

Wisła Kraków: Majdan - Baszczyński, Kłos, Stolarczyk, Mijailović (59. Fechner) - Gorawski (79. Kwiek), Kukiełka, Cantoro CZ (90.), Zieńczuk - Żurawski, Frankowski (70. Kuźba).

Wisła Płock: Gubiec - Janus, Gęsior, Romuzga, Duda - Gevorgian (46. Klimek Ż), Studen Ż, Rachwał, Jikija (35. Kazimierczak), Peszko - Jeleń (88. Grudzień).

Sędziował: Antoni Fijarczyk ze Stalowej Woli. Widzów: 10 tys.

Zdaniem trenerów

Henryk Kasperczak (Wisła Kraków): Żal mi Wisły Płock. Trafiła na nas w momencie, gdy chcieliśmy się na kimś odegrać za odpadnięcie z Ligi Mistrzów. Po rozegranym trzy dni wcześniej meczu w Madrycie bałem się o kondycję, ale chłopcy świetnie wytrzymali to spotkanie. Przeprowadzili piękne akcje, strzelili piękne bramki. Zasłużone zwycięstwo.

Mirosław Jabłoński (Wisła Płock): Na odprawie uczulałem zespół na sposób gry Żurawskiego i Frankowskiego, mówiłem, jak uniknąć zagrożenia pod naszą bramką, a jednak w dziecinny sposób dawaliśmy się ogrywać. Wjeżdżali w nas jak w masło. Najważniejsze dla mnie było, żebyśmy się nie ograniczali tylko do wybijania piłki, ale spróbowali coś pozytywnego, skonstruowali coś. Nie udało się. Potencjał ludzki mamy, ale wielu zawodnikom zostały stare, złe przyzwyczajenia.

not. mb

Copyright © Agora SA