KSZO Celsa Ostrowiec - GKS Bełchatów 0:0

Bełchatowianie zdobyli gola, ale sędzia go nie uznał. Nie wiadomo dlaczego?

W 25 min po szybkiej wymianie podań piłka trafiła w polu karnym do Tomasza Feliksiaka. Ten strzelił prosto w Aleksandra Ptaka. Pięć minut później na prawej stronie długie podanie z własnej połowy otrzymał Dariusz Preis i błyskawicznie zagrał do wbiegającego Arkadiusza Miklosika. Niezbyt precyzyjna główka pomocnika KSZO nie mogła jednak zaskoczyć bramkarza Bełchatowa. Podobnie było w 37 min - po nieco za długim dryblingu Feliksiak odnalazł jednak w polu karnym Adriana Sobczyńskiego. Ten strzelił bez namysłu, ale piłka przeszła nad poprzeczką.

To było wszystko, czym zagrozili gościom piłkarze z Ostrowca. GKS nie był dłużny, a szczególne zagrożenie stwarzał po ładnych kontrach. Jak choćby w 40 min, gdy po akcji prawą stroną na 16 m piłkę dostał Łukasz Garguła. Jego uderzenie w samo okienko bramki Sarnata znalazłoby drogę do siatki, gdyby doświadczony bramkarz KSZO nie wyciągnął się jak struna i zbił piłkę na rzut rożny.

W drugiej połowie gospodarze znów próbowali zaskoczyć Ptaka, ale w 55 min Feliksiak strzelił obok słupka, a dwie minuty później Grzegorz Podstawek niecelnie główkował. Goście odpowiedzieli jeszcze groźniej niż w pierwszej połowie. W 70 min po rzucie rożnym piłka przeleciała przez całe pole bramkowe i spadła pod nogi Jano Frohlicha. Jego szybki strzał został jednak zablokowany przez ofiarnego Zbigniewa Czerbniaka. Chwilę później piłka wpadła do bramki Sarnata. Na uderzenie z ok. 30 m zdecydował się Jacek Kuranty. Piłka odbiła się od jednego z graczy gości, zmyliła Sarnata i wylądowała w siatce. Sędzia Marek Kowal bramki nie uznał. Dlaczego? Nie wiadomo. W pierwszej wersji był spalony, w drugiej - jeden z bełchatowian zagrał ręką.

Najbardziej gorąco było w przedłużonym czasie gry. Dały o sobie znać emocje nie tylko sportowe. Najpierw trybuny zawrzały, domagając się karnego za przewrócenie Mariusza Mężyka w polu karnym. Chwilę potem Mężyk wdał się w przepychankę z Rafałem Berlińskim, najlepszym piłkarzem GKS, a za moment przepychali się już wszyscy piłkarze.

Zdaniem trenerów

Mariusz Kuras

GKS Bełchatów

Rozegraliśmy dobre spotkanie i szkoda, że nie mamy trzech punktów. Właściwie to straciliśmy dwa punkty, a nie zyskaliśmy jeden. Dziękuję zawodnikom za walkę i grę do końca.

Petr Nemec

KSZO Stasiak

Mógłbym powtórzyć słowa trenera Kurasa. Zagraliśmy najlepszy mecz, odkąd jestem w Ostrowcu. Szkoda, że nie zdobyliśmy bramki. Były dobre okazje. W drugiej połowie gra się bardziej wyrównała. Może w końcówce zabrakło nam trochę sił.

Stasiak KSZO - GKS Bełchatów 0:0

Widzów: 4,5 tys.

KSZO Celsa: Sarnat - Gostyński Ż, Czerbniak, Wieprzęć - Preis (90. Sojka), Miklosik (79. Mooc), Sobczyński, Feliksiak, Maciejewski, Kaczmarek - Podstawek (82. Mężyk).

GKS Bełchatów: Ptak - Berliński Ż, Frohlich Ż, Popek - Matusiak (46. Pawlusiński), Hinc, Kuranty Ż, Garguła (89. Pietrasiak), Kolendowicz (65. Wiechowski) - Dziedzic, Król Ż.

GRACZ MECZU

Rafał Berliński - jak zwykle waleczny i niezawodny.

PODSŁUCH Z KSZO

Bardzo ciekawa okazała się przedmeczowa odprawa piłkarzy GKS Bełchatów. - Trener prowadził pogadankę z zawodnikami, a ja stałem przed szatnią - opowiada jeden z działaczy GKS. -

Nagle przy drzwiach pojawił się menedżer gospodarzy Mariusz Łaski, z uwagą słuchając wskazówek naszego szkoleniowca. Na nim mu się to zdało, bo jego zespół gola nie strzelił.

Copyright © Agora SA