Gilewicz (Austria Wiedeń): Dobrze trafiliśmy

Po losowaniu Pucharu UEFA

Dla "Gazety"

Radosław Gilewicz

napastnik Austrii Wiedeń

Losowanie oglądaliśmy w szatni po treningu. Kiedy wyciągnęli kartkę z napisem "Austria Wiedeń", krzyknąłem: "Gramy z Legią!". I stało się. Cieszę się, bo po raz pierwszy od 12 lat, odkąd jestem w zagranicznych klubach, będę grał przeciwko polskiej drużynie. Nigdy mi się to nie zdarzyło, nawet w sparingu. Legię znam bardzo dobrze, mam w domu polski Canal+. Widziałem jej występ we Wronkach, zagrała słabo. Mam dla niej respekt, ale to Austrię uważam za faworyta.

Mamy lepszych zawodników, większy budżet, ośmiu reprezentantów. Ale szanse oceniam pół na pół. Z losowania wszyscy są zadowoleni. Mogliśmy trafić na atrakcyjniejszego rywala - Sporting czy Parmę - ale z nimi byłoby trudniej.

W Legii najmocniejsi są napastnicy. Łukasz Surma wykonuje czarną robotę, a Artur Boruc to bardzo dobry bramkarz. Słabsza jest gra defensywna. Niedawno rozmawiałem w Polsacie z trenerem Legii Dariuszem Kubickim. Po porażce GAK z Liverpoolem 0:2 w eliminacjach Ligi Mistrzów powiedział, że w Pucharze UEFA chciałby zagrać z Austriakami. Spełniło się. Chłopaków z Legii znam. Najlepiej Bartka Karwana, bo obaj jesteśmy z Tychów. Z kadry pamiętam Tomka Kiełbowicza i "Sagana". Taki stary to ja nie jestem (śmiech).

Ostatnio nie gram, w jednym z meczów dostałem czerwoną kartkę. Straciłem miejsce na rzecz Ivicy Vasticia, który jest w dobrej formie. Poza tym gramy jednym napastnikiem i pewne miejsce ma reprezentant Norwegii.

Dla nas awans do fazy grupowej Pucharu UEFA to plan minimum. Słabo zaczęliśmy i tydzień temu nasz boss zatrudnił piątego już trenera - znanego z Euro Otto Baricia. On siedzi na trybunach, ogląda nasze mecze i konsultuje się z prezesem. Ale ma przeciwko sobie kibiców, którzy oprotestowują jego zatrudnienie. Podczas zgrupowań w stołówce są dwa długie stoły - przy jednym siedzi 18 zawodników, przy drugim 16 pracowników klubu (śmiech).

Z Legią zagramy na Praterze. Spodziewam się kilkunastu tysięcy kibiców. Ale jeśli awansujemy do rozgrywek grupowych, mecze będzie oglądać i 30 tys. ludzi.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.