Ignerski coraz dalej od Śląska

KOSZYKÓWKA. Jeżeli do niedzieli Śląsk nie zapłaci Michałowi Ignerskiemu zaległych pieniędzy, zawodnik najprawdopodobniej trafi od innego klubu

Ta kwota to 36 tysięcy dolarów (około trzech miesięcznych pensji), które Śląsk jest winien zawodnikowi za występy jeszcze w poprzednim sezonie. Agent zawodnika Keith Kreiter wysłał w tej sprawie pismo zarówno do klubu, jak i do związku. Jeżeli Śląsk nie wywiąże się z zobowiązań do niedzieli, wówczas agent wystąpi o wydanie listu czystości Ignerskiego, uprawniającego do gry w innym klubie - z PZKosz już otrzymał zapewnienie, że letter of clearance dostanie.

Ignerskiego wiąże ze Śląskiem podpisany jeszcze w lipcu tzw. pre-contract, który jednak do niczego nie zobowiązuje. Zostały w nim ustalone jedynie najważniejsze warunki umowy (przede wszystkim suma kontraktu), nie ma jednak zobowiązania do podpisania właściwego kontraktu. Jest on już co prawda praktycznie gotowy, ale klub zwleka ze związaniem się z zawodnikiem, bo wciąż nie ma zabezpieczenia budżetowego. Toczą się rozmowy ze sponsorami, lecz na razie bez efektów, Ignerski miałby być natomiast jednym z droższych koszykarzy nowego zespołu. Śląsk nie chce zatem podpisywać umów, na które nie ma pokrycia w finansach, i doprowadzać do dalszego zadłużenia.

Ignerski już sam jest zniecierpliwiony całą sytuacją, bo sezon rozpoczyna się za niespełna dwa miesiące, a on wciąż pozostaje faktycznie bez klubu. Na razie przebywa na zgrupowaniu reprezentacji Polski, której jest podstawowym koszykarzem, rozgrywa mecze sparingowe, a we wrześniu wystąpi w eliminacjach do mistrzostw Europy. I jeżeli - odpukać - nabawiłby się w tym czasie kontuzji, może w ogóle zostać na lodzie. Kto bowiem zdecydowałby się podpisać umowę z kontuzjowanym zawodnikiem? Nic dziwnego, że coraz bardziej zaczyna przeglądać oferty innych klubów.

A na ich brak narzekać nie może, zwłaszcza że bardzo dobrze spisuje się w towarzyskich meczach reprezentacji. W trzech ostatnich pojedynkach w Izraelu był zdecydowanie najlepszym zawodnikiem drużyny, w sumie zdobył 50 punktów, najwięcej w zespole. Tym bardziej szkoda by było, gdyby nie trafił do Wrocławia, bo patrząc na obecną kadrę zespołu, jest koszykarzem o zdecydowanie największych umiejętnościach ofensywnych. A po nie do końca udanym poprzednim sezonie Ignerski ma teraz sporo do udowodnienia i kwestią czasu pozostaje, kiedy jego talent eksploduje.

DLA GAZETY

Waldemar Łuczak

dyrektor ds. sportowych Śląska

Ciągle jest możliwe, że Michał zagra u nas. Mamy kontrakt, który jest jakoś zobowiązujący. Nie wiemy jeszcze, jak to się ułoży, ale na razie Michał jest bliżej Śląska niż jakiegokolwiek innego klubu.

Agent ma prawo co prawda szukać mu klubu, ale my liczymy, że uda nam się podpisać kontrakt, to znaczy znaleźć na niego pieniądze. Są różne możliwości, jest też podany termin niedzielny, ale nie oznacza to wcale, że jeżeli dziś bądź jutro nie podpiszemy kontraktu, to Michał na pewno nie będzie graczem Śląska. Nie ma takiego prostego przełożenia.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.