Real Madryt - Wisła Kraków 3:1

Real szybko rozwiał złudzenia Wisły o dobrym wyniku dla Polaków na Santiago Bernabeu. W przeciwieństwie do pierwszego meczu wiślacy nie zostawili nawet dobrego wrażenia. Zostali przytłoczeni przez gwiazdy

Marzenia o awansie prysły już w Krakowie, a te o zachowaniu twarzy - po 170 s rewanżu. Galacticos mogli skoncentrować się tylko na czarowaniu publiki sztuczkami technicznymi. A trener Jose Camacho mógł nabrać pewności siebie przed startującym wkrótce sezonem Primiera Division i dokonać przeglądu formy rezerwowych.

Zinedine Zidane zaprezentował wiele nowych zwodów, po których kibice bili brawa na stojąco. W 29. min Francuz niczym cyrkowiec przerzucał piłkę nad rywalami i gol nie padł tylko dlatego, że Tomasz Kłos ofiarnie padł mu pod nogi. Jeszcze lepszą karuzelę zrobił krakowskim obrońcom Ronaldo (42.), jednak tym raz Brazylijczyka zatrzymał Radosław Majdan.

Obie bramki z pierwszej połowy padły po akcjach prawą stroną. Pierwszą wypracował Luis Figo. Choć dostał piłkę w okolicach środka boiska, z łatwością uciekł Nikoli Mijailoviciowi i trafił piłką w Ronaldo. Wtoczyła się do bramki. Nie skończyła się jeszcze trzecia minuta. I raczej nie można zarzucić wiślakom, że nie byli rozgrzani. Wyszli na rozgrzewkę dziesięć minut przed "Królewskimi" i kilka chwil później od rywali ją skończyli.

Druga bramka to zasługa Michela Salgado, który po upływie 25 min zaczął szaleć na skrzydle w zastępstwie Figo, który wszedł do środka. Najpierw prawy obrońca Hiszpanów przerzucił piłkę nad Mijailoviciem i tylko centymetra zabrakło Raulowi, by trafić do pustej bramki. Co się odwlecze... Za kilkadziesiąt sekund Salgado podał już dokładniej, piłki nie sięgnęli stoperzy Wisły, więc przyjął ją Ronaldo i strzelił w lewy róg.

Mistrzowie Polski chcieli zagrać "swoje", ale wypadli znacznie gorzej niż w pierwszym meczu. Ich podania były czytelne, Real łatwo przechwytywał piłkę. Kilka razy wiślacy niepotrzebnie prowadzili zawiłe kombinacje, zamiast zagrać do nieobstawionego skrzydłowego. Wiślacy obiecywali sobie strzelić gola po stałym fragmencie. Kilkakrotnie wykonywali rzut rożny, jednak nie zagrażali bramce. O wiele ciekawsze były kornery Realu. W końcu po jednym z nich dzieło pogromu Wisły dokończył strzałem głową Pavon.

Figo o wiele łatwiej niż w pierwszym meczu uciekał Mijailoviciowi, później wziął się za niego Maciej Stolarczyk. Nie wszystko da się wytłumaczyć nagłą kontuzją Mirosława Szymkowiaka. Mariusz Kukiełka harował w obronie, jednak nie potrafił zagrać dokładnej, prostopadłej piłki do napastników.

Po stracie drugiej bramki było jeszcze gorzej i momentami wydawało się, że Real bawi się z wiślakami i piękno przedkłada nad skuteczność.

Walczył odcięty od podań Żurawski (zarobił kartkę po wątpliwym faulu na Ivanie Helguerze). Najczęściej po jego strzałach mieliśmy szanse na honorowe trafienie. W 24. min uderzył z 20 m i Casillas musiał się wyciągnąć jak długi, bo piłka odbiła się od nóg obrońców. "Żuraw" zagroził jeszcze przed przerwą - z rzutu wolnego po faulu na Zieńczuku - ale nikt z jego kolegów nie zdążył do odbitej piłki przez Ikera Casillasa.

Na swoim poziomie grał Cantoro, jednak znowu najlepszym z wiślaków był Majdan, który wielokrotnie ratował zespół w beznadziejnych sytuacjach. Przed przerwą wybił piłkę zmierzającą w okienko po strzale Figo.

Wreszcie w ostatnich minutach centrował Żurawski, a Gorawski wyprzedził obrońcę i zdobył dla Wisły jedyną bramkę w dwumeczu z Realem.

Real - Wisła 3:1 (2:0)

STRZELCY BRAMEK

Real:

Ronaldo (3. z podania Figo, 31. z podania Salgado), Pavon (85. głową z podania Carlosa).

Wisła:

Gorawski (89. po podaniu Żurawskiego).

SKŁADY

Real:

Casillas - Salgado, Pavon, Samuel, Carlos - Figo (81. Solari), Beckham, Helguerra, Zidane - Raul (65. Guti), Ronaldo (65. Morientes).

Wisła:

Majdan - Baszczyński, Kłos, Głowacki, Mijailović (46. Stolarczyk) - Gorawski, Kukiełka Ż (84. Kwiek), Cantoro, Zieńczuk Ż - Żurawski Ż, Frankowski (58. Kuźba).

Sędziował:

Kim Milton Nielsen z Danii.

Widzów:

70 tys.

Relacja na żywo

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.