Włoski klub podpisał kontrakt z amerykańskim środkowym, choć ten ma ważną umowę ze Śląskiem. Randle powinien być już we Wrocławiu, bo klub rozpoczął treningi.
- Za bardzo nie ma wyjścia. To jest nasz koszykarz, ma ważny kontrakt i nikt tego nie podważa: ani agent, ani Varese, ani nikt inny - podkreśla Waldemar Łuczak, dyrektor ds. sportowych Śląska. - My nie mamy z nikim o czym rozmawiać. To Varese powinno rozmawiać z nami, a na razie jakoś się do tego nie kwapi. Był jeden telefon i to wszystko.
- Rozmawialiśmy w tej sprawie ze Śląskiem, choć krótko - przyznaje Mario Oioli, menedżer zespołu z Varese. - Staramy się szukać jakiegoś rozwiązania, ale najwięcej w tej sprawie zależy od agenta. My nie zajmujemy stanowiska w tej sprawie, dopóki nie zostanie sprawa wyjaśniona. Mamy nadzieję, że wyjaśni się najszybciej jak to tylko możliwe. Na razie nie chcemy w ogóle się wypowiadać na ten temat ani niczego komentować. Nie mamy zamiaru bowiem wpędzić kogokolwiek w kłopoty: ani nas, ani zawodnika, ani Śląsk.
Varese również rozpoczęło już treningi i według naszych informacji pojawił się na nich także Randle. Nikt z włoskiego klubu nie chce jednak tego potwierdzić. - Nie wiemy, gdzie jest Ryan - usłyszeliśmy jedynie.
- Raczej jest we Włoszech - twierdzi Łuczak. - Na pewno tam był, no chyba że akurat w tej chwili gdzieś zniknął.
Jedynym sensownym rozwiązaniem tej sprawy wydaje się zatem tzw. buy-out, a więc wykup przez Varese kontraktu zawodnika ze Śląska.
- Teoretycznie jest taka możliwość, tyle że my nie jesteśmy za bardzo buy-outem zainteresowani - zaznacza Łuczak. - Chcemy, aby grał u nas.