W sobotnich eliminacjach, by zakwalifikować się do finału, trzeba było skoczyć 4,45 metra. Anna Rogowska (SKLA
Sopot) i Monika Pyrek (MKL
Szczecin) pokonały wymaganą wysokość, podobnie jak Czeszka Pavla Hamackova. Pozostałe zawodniczki - w tym faworytki Jelena Isinbajewa i Swietłana Fieofanowa z Rosji - zaliczyły 4,40 i dalej nie skakały, ponieważ już na tej wysokości wyłoniono finalistki. Sensacją było niezakwalifikowanie się Amerykanki Stacy Dragilli, obrończyni tytułu mistrzyni olimpijskiej, która skoczyła tylko 4,30. - Odpadnięcie Dragilli nie jest dla mnie niespodzianką. W telewizyjnym wywiadzie w Eurosporcie wypowiadała się, że będzie walczyć o złoto. A takie gadanie jest natychmiast karane - mówi Edward Szymczak, trener kadry, który w przeszłości pracował z obiema polskimi tyczkarkami.
Do konkursu finałowego nie zakwalifikowały się też trzecia z Rosjanek Anastazja Iwanowa i Caroline Hingst z Niemiec, która w tym roku skakała już prawie 4,70. Do Aten w ogóle nie przyjechała kontuzjowana Niemka Annika Becker, wicemistrzyni świata sprzed roku. Czy w tej sytuacji Rogowską stać na medal? - Nie wiem, czy teraz. Bardziej za cztery lata w Pekinie, tam będę silniejsza, pewniejsza siebie, bardziej doświadczona - mówiła jeszcze przed wyjazdem do Grecji.
Optymistą jest Szymczak. - Szansa na medal w przypadku Ani i Moniki była od samego początku, chociaż nikt nie chciał o tym głośno mówić. Nie umiem powiedzieć, która ma większe szanse na podium. Chciałbym, żeby dwie gwiazdy z Rosji były tak zajęte rywalizacją między sobą, aby którejś z nich coś nie wyszło. Wtedy mielibyśmy obie Polki na podium.
Rogowska od 19 lipca jest rekordzistką Polski. Wtedy w Salonikach przegrała tylko z Rosjankami. Skąd taki postęp u 23-letniej zawodniczki, która skakaniem o tyczce zajmuje się dopiero od 1999 roku, a jeszcze rok temu jej rekord życiowy był gorszy od aktualnego o ćwierć metra? - Isinbajewa i Fieofanowa mają znakomite przygotowanie gimnastyczne, też postanowiliśmy spróbować - wyjaśniała Rogowska, której trenerem jest Jacek Torliński, prywatnie narzeczony. - Od jesieni ubiegłego roku wprowadziliśmy do treningów wiele gimnastyki i akrobatyki, które opracował dla nas trener Andrzej Kaśkow. Ćwiczyłam na poręczach, kółkach, drążku, batucie. Efekty chyba widać.
Największe dotychczasowe sukcesy Rogowskiej to szóste miejsce w halowych mistrzostwach świata w Birmingham 2003 oraz brązowy medal podczas Młodzieżowych Mistrzostwach Europy w
Bydgoszczy 2003.
W sobotę Rogowska 4,45 m pokonała dopiero za trzecim razem. - Było już gorąco, ale wytrzymałam. Nieważne, że w trzeciej próbie, ważne, że się udało. Jestem w finale olimpijskim - mówiła po eliminacjach.
- Wierzę w Anię i Monikę, widziałem je, są dobrze przygotowane - mówi Szymczak. - W końcu już czas najwyższy, by Polacy przestali robić w majtki, nie dawali się ciągle popychać [aluzja dotyczy postawy sopocianina Jakuba Czai w biegu na 3 tys. m z przeszkodami, który zajął ostatnie miejsce. Zawodnik słaby start tłumaczył kuksańcami i łokciami, które otrzymywał od jednego z rywali - red.]. W końcu to my musimy stawiać warunki.
TAK SKACZE ROGOWSKA
rok | stadion | hala |
1999 | 3,40 | 2,60 |
2000 | 3,60 | 3,60 |
2001 | 3,90 | 3,81 |
2002 | 4,40 | 4,30 |
2003 | 4,45 | 4,47 |
2004 | 4,71 | 4,52 |
LICZBA TYCZKI
490
tyle centymetrów wynosi rekord świata należący do Jeleny Isinbajewej