Siatkarscy kibice mogli mieć obawy co do tego, czy zespół z Nysy będzie grał w rozgrywkach ekstraklasy. Po zeszłym sezonie na ławce trenerskiej Jerzy Salwin zastąpił Włodzimierza Madeja, a z drużyny odeszli zawodnicy, którzy tworzyli jej trzon. W ich miejsce działaczom udało się ściągnąć młodych graczy i to oni mają stanowić o sile nyskiego zespołu.
Do tego pewne jest, że do ekipy Jerzego Salwina dołączą obcokrajowcy. Na środku wraz z Marcinem Kaczmarkiem, który przyszedł z Jastrzębia, grać będzie Słowak Andriej Michalek. W ataku gra opierać się będzie na Ukraińcu Jewgieniju Mrozie.
Oprócz nich trener AZS będzie miał do dyspozycji doświadczonych Michała Jaszewskiego i Jarosława Maciończyka. O sile przyjęcia w Nysie decydować będą Krzysztof Lewicki oraz pozyskani w przerwie libero Sławomir Krypel i Marcin Jarosz. Zespół z naszego regionu będzie więc stanowił mieszankę rutyny z młodością, a najlepiej może o tym świadczyć fakt, że szanse gry obok siebie mają ojciec Adam Kurek i jego syn Bartosz.
- Mamy ambitną drużynę i chcemy, by powalczyła o jak najwyższą lokatę. Transfery były przeprowadzane na miarę naszych możliwości i według życzeń trenera Salwina - mówi prezes klubu Dariusz Pięt.
Przez cały okres przygotowawczy jego zespół będzie szlifował formę na swoich obiektach. - Mamy blisko góry i basen, więc nic nam więcej nie trzeba - twierdzi Pięt. Od okresu przygotowań zależeć będzie bardzo wiele, gdyż w AZS jest dość szczupła kadra i w razie kontuzji trener Salwin może nie mieć pola manewru. Prezes rozwiewa jednak te obawy.
- Za najlepszych czasów w Nysie było 8-9 zawodników do gry i jakoś dawali sobie radę. Kontuzje najczęściej są skutkiem niewłaściwego przygotowania, a u nas takiego nie będzie - zapewnia sternik AZS.
Nysanie już w tym tygodniu rozegrają pierwszy sparing, a ich przeciwnikiem będzie drużyna z Rosji.
