Dorota Staszewska mistrzynią świata w Formule Windsurfing

Mimo problemów z wiatrem w Łebie udało się rozegrać mistrzostwa świata w Formule Windsurfing. Złoty medal zdobyła Dorota Staszewska, dopiero na szóstym miejscu finiszował Wojciech Brzozowski. Zakończyły się też regaty Gdynia Sailing Days

W Łebie największym problemem był brak wiatru, we wtorek - w pierwszym dniu zawodów - udało się rozegrać tylko część wyścigu mężczyzn (startowała połowa zawodników). Przez kolejne dwa dni zawodnicy siedzieli na plaży w oczekiwaniu na lepsze wiatry. Te nadeszły w piątek i sobotę. Świetnie pływała Dorota Staszewska, która już po piątym wyścigu mogła być pewna tytułu mistrzowskiego. - Windsurfing jest tym, co potrafię robić najlepiej. Wygrywanie mam we krwi i nie zamierzam "odpuszczać". Przygotowywałam się do tych regat bardzo solidnie i moje wyniki są tego odzwierciedleniem - mówiła mistrzyni świata, którą kibice wynieśli z wody na plażę na rękach.

Mistrzem świata wśród mężczyzn został Amerykanin Micah Buzanis. - Byłem zdenerwowany, ale i tak płynąłem całkiem nieźle. Kalkulowałem i już na drugim okrążeniu mogłem być pewny, że jestem bliski zwycięstwa - mówił nowy mistrz świata w Formule Windsurfing, który złoty medal wygrał z broniącym tytułu Steve'em Allenem z Australii zaledwie o 0,3 punktu. - Wielka szkoda, że nie będzie już wyścigów - mówił na mecie. Według instrukcji żeglugi sędziowie mogli puszczać wyścigi tylko do godziny 18, a najlepsi, pływający w tzw. złotej flocie (50 najlepszych zawodników, pozostali pływali w srebrnej flocie), skończyli ósmy bieg dziesięć minut przed godz.18. Buzanis na zakończenie imprezy miał 13,1 punktów karnych, Allen - 13,4. Brązowy medal przypadł Arnon Dagan z Izraela. Dopiero na szóstym miejscu finiszował Wojciech Brzozowski, który zapowiadał atak na tytuł mistrzowski. - Pod koniec regat straciłem szybkość. Oczywiście, szkoda, ale zrobiłem wszystko, by było jak najlepiej. Nie poddałem się, nie odpuściłem ani na chwilę i jestem z tego powodu bardzo szczęśliwy. Micah Buzianis był po prostu nie do ugryzienia - tłumaczył Brzozowski.

Zakończyły się też regaty Gdynia Sailing Days, zaliczane do Pucharu Świata, podczas których rozegrano 60 wyścigów w dziewięciu klasach. W sobotę na wody Zatoki Gdańskiej wypłynęły do ostatnich wyścigów tylko jachty klas IMS I i II oraz 730, dla pozostałych jachtów wiatr był zbyt

słaby. Niestety, w przeciwieństwie do lat poprzednich do Gdyni nie dotarła sama czołówka żeglarzy klas olimpijskich, uczestnicy igrzysk w większości są już w Atenach.

W klasie Finn o zwycięstwo walczyli bracia Wacław i Rafał Szukielowie, zwyciężył ten pierwszy. W kobiecych wyścigach klasy Europa najlepsza była Litwinka Gintare Volungeviciute, nie dając szans najlepszym Polkom Weronice Glinkiewicz i Katarzynie Szotyńskiej. Mistrzami Polski w klasie Tornado zostali reprezentanci gdyńskiego Yacht Klubu Stal - Jakub Kopyłowicz i Radosław Juchnowicz, ale w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata Gdynia Sailing Days wyprzedzili ich rewelacyjni Ukraińcy Stanisław Golimbiewski i Aleksander Mieninkow, którzy we wszystkich dziesięciu wyścigach pierwsi meldowali się na mecie.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.