Mimo porażki trener bydgoszczan Piotr Gruszka był zadowolony z postawy swoich piłkarzy. I miał racje, bo gospodarze przeważali, a gole tracili po własnych błędach. Pierwszy przytrafił się Jackowi Szpejnie. W 19. minucie nie trafił w piłkę po dośrodkowaniu w pole karne Tomasza Feliksiaka, ta trafiła wprost pod nogi Grzegorza Podstawka, który pokonał Artura Gajewskiego. Po przerwie doskonałej sytuacji sam na sam z Tomaszem Dymanowskim nie wykorzystał Damian Świerblewski, ale wcześniej po wrzutce z wolnego Zbigniew Czerbniak strzelił głową w poprzeczkę. Za to w 79. min nie pomylił się przy rzucie karnym (po faulu Gajewskiego w polu karnym). Ostatniego gola można zapisać na konto bydgoskiego bramkarza, który próbując piąstkować, minął się z piłką. Pięknego gola przewrotką zdobył z sześciu metrów debiutujący w ostrowieckiej drużynie Mariusz Mężyk.
W sobotę o godz. 18 w drugoligowym pojedynku Stasiak KSZO Celsa podejmuje ŁKS Łódź.
Bramki:
Podstawek (19.), Czerbniak (79. z karnego), Mężyk (87.)
Sędziował Marcin Borski (Warszawa). Widzów 300
Chemik Zawisza: Gajewski - Wolski (70. Pruss), Szpejna, Tlałka - Śmiglewski, Zieliński (80. Olszewski), Kardasz Ż, Krawczyk, Filarski - Korecki (62. Cyrankiewicz), Świerblewski
Stasiak KSZO Celsa: Dymanowski - Czerbniak, Wieprzęć (46. Maciejewski), Wróbel, Solarz - Niedbała Ż (49. Kaczmarek), Preis, Miklosik, Feliksiak - Podstawek (74. Sojka), Mężyk Ż
DLA GAZETY
Piotr Gruszka
trener Chemika Zawisza
Do straty pierwszego gola graliśmy tak, jakbyśmy przestraszyli się przeciwnika. Dopiero później zawodnicy wykonywali na boisku to, co sobie założyliśmy. Inaczej ułożyłoby się to spotkanie, gdyby Damian Świerblewski wykorzystał pewną sytuację. W końcówce górę wzięło doświadczenie przeciwnika. Goście wygrali zasłużenie.