Bardzo mocna, jak na polskie warunki, drużyna trenera Henryka Kasperczaka przed sezonem została jeszcze wzmocniona. Do Wisły dołączyli tej klasy piłkarze jak Marek Zieńczuk, Marcin Kuźba, Aleksander Kwiek i Tomasz Dawidowski. Wprawdzie ten ostatni jest kontuzjowany, ale pozostali zawodnicy są gotowi do gry. Przeciwko Górnikowi nie zagra też narzekający na uraz Kalu Uche. W przeciwieństwie do zespołu z Łęcznej wiślacy już rozpoczęli sezon. Wisła we wtorek wystartowała w drugiej rundzie eliminacji do Ligi Mistrzów. Rywalem drużyny krakowskiej był WIT Georgia Tbilisi. Spotkanie zakończyło się wysoką wygraną Wisły 8:2, a znakomitą dyspozycję strzelecką zademonstrował Tomasz Frankowski, który zdobył cztery gole. Jego partner z ataku Maciej Żurawski dwukrotnie pokonał bramkarza rywali. Teraz wiślacy staną przed nie lada wyzwaniem, bo następnym ich przeciwnikiem, już w trzeciej rundzie eliminacji LM będzie wielce utytułowany Real Madryt.
W Górniku, który zakończył ubiegły sezon na ósmej pozycji, też zaszły zmiany. Przede wszystkim na ławce trenerskiej zasiedli Bogusław Kaczmarek i Marek Kostrzewa, a zespół wzmocnili znani z boisk ekstraklasy: Bartosz Jurkowski, Grzegorz Wędzyński, Remigiusz Jezierski i Sławomir Nazaruk. Niestety z powodu kontuzji ścięgien Achillesa przez dłuższy czas będzie wyłączony z gry Piotr Soczewka. - Jako piłkarz zdecydowanie więcej razy wygrywałem w Krakowie, niż wracałem na tarczy - wspomina Marek Kostrzewa, który z Górnikiem Zabrze czterokrotnie zdobywał mistrzostwo Polski. - Nieźle wiodło mi się pod Wawelem jako szkoleniowcowi. Jak z trenerem Kaczmarkiem prowadziliśmy w sezonie 2002/03 Groclin Grodzisk Wielkopolski, to zdobyliśmy na Wiśle cztery punkty w dwóch meczach. Nastroje w drużynie są bojowe. Nikt nie zamierza przedwcześnie składać broni. Szkoda, że nie może zagrać Piotr Bronowicki, który pauzuje z kartki. Ten zawodnik bardzo nam by się w tym meczu przydał. Piłka nożna jest grą nieprzewidywalną, zdarzają się cuda. Kto stawiał przed mistrzostwami Europy na Grecję? Na nas też niewielu liczy, ale ja wierzę w to, że możemy w Krakowie sprawić miłą niespodziankę - kończy trener Kostrzewa.