Dotychczas Vive zajmowało się tylko męskim szczypiorniakiem. Oprócz seniorskiej piłki ręcznej klub szkoli także młodzież. Nie znaczy to jednak, że włodarze Vive nie myśleli o powołaniu żeńskiej drużyny - już rok temu klub chciał przejąć kieleckie Łysogóry, a kilkanaście dni temu prezes Servaas rozmawiał z szefami KSS Kielce o przejęciu występującego w ekstraklasie zespołu szczypiornistek. - Chcemy zjednoczyć kieleckie środowisko piłki ręcznej, a poza tym rozmawiając o współpracy z telewizją dobrze byłoby mieć mocny zespół męski i żeński - mówi Holender, od niedawna wiceprezes Związku Piłki Ręcznej w Polsce.
Właśnie dlatego Vive ogłosiło nabór do kobiecej drużyny. - Nikogo nie zmuszamy, niech dziewczęta czy panie same zadecydują, gdzie chcą grać - mówi Servaas. Dodaje, że klub jest w stanie zapewnić dobre warunki rozwoju. - To samo jest u chłopców. W ostatnim czasie przeszło do nas kilkunastu zawodników, głównie z Iskry. Sami podjęli decyzję, bo tu widzą dla siebie szanse - twierdzi prezes Vive.
Teraz Kielce mają dwie drużyny piłkarek ręcznych: grające w I lidze Łysogóry oraz drugoligowy KSS. Servaas nie boi się, że decyzja klubu poróżni środowisko. - Niektórzy z innych klubów już od dawna nie chcą wspólnie pracować. Nie interesuje ich rozwój. Co jeszcze gorszego może się stać - pyta.
Jeśli uda się szybko stworzyć drużynę, kobiecy zespół Vive zostanie zgłoszony do drugoligowych rozgrywek sezonu 2004/05. - Mamy plan rozwoju klubu. Jest w nim miejsce na szkolenie młodzieży i na sekcję żeńską. Jeśli wszystko się uda, chcemy w ciągu pięciu lat wprowadzić drużynę do ekstraklasy - zapowiada Servaas.