Marcin Siedlarz przechodzi z Hutnika do Górnika Zabrze

Utalentowany krakowski junior Marcin Siedlarz przechodzi do pierwszoligowego Górnika Zabrze. Na razie szesnastolatek wystąpił w podstawowym składzie w sparingach przeciwko Zagłębiu Lubin, Banikowi Ostrawa i Górnikowi Polkowice. Sprawy nie zostały dopięte na ostatni guzik, bo młody piłkarz ma być ekwiwalentem za stary dług

Marcin, wychowanek Hutnika, gra na pozycji środkowego pomocnika. W lutym skończył 16 lat i ma już na koncie ponad 20 występów w polskich kadrach juniorskich. Wkrótce pojedzie na Węgry na kolejne zgrupowanie kadry U-16 Andrzeja Zamilskiego, a później czekają go eliminacje ME w Rumunii. Jak trafił do Górnika?

Górnik lepszy od Wisły

Wszystko za sprawą Władysława Łacha, kiedyś trenera Hutnika, dziś łowcy piłkarskich talentów pracującego dla Górnika Zabrze. Po niedawnym półfinałowym meczu juniorskich mistrzostw Polski Hutnika z Igloopolem Dębica (1:2) Łach rozmawiał z ojcem piłkarza i zaproponował przejście do Górnika.

Marcin zdążył jeszcze rozegrać mecze w finałowym turnieju MP w Zielonej Górze i tym samym pożegnać się z kolegami z macierzystego klubu.

- Pojawiały się propozycje przejścia do juniorskich zespołów Wisły i Cracovii, bo Marcin regularnie grał w drużynach narodowych - przypomina Marek Siedlarz, ojciec zawodnika. - Propozycja gry w Górniku była jednak najatrakcyjniejsza - dodaje. Teraz Marcin dojeżdża z Krakowa na treningi do Zabrza w towarzystwie doświadczonych piłkarzy - Kazimierza Moskala i Krzysztofa Bukalskiego, kiedyś piłkarzy Hutnika.

- Koledzy w zespole przyjęli mnie bardzo dobrze - nie ukrywa Marcin.

Smaczek

- Górnik to klub z tradycjami, ale podchodzimy do tego bardzo spokojnie - tonuje nastroje ojciec, który szuka dla syna prywatnego liceum wieczorowego. W gimnazjum, gdy trenował w Hutniku, tracił średnio dziesięć dni w miesiącu na wyjazdy i zgrupowania. Teraz będzie w szkole gościem.

Sprawie przejścia młodego piłkarza towarzyszy dodatkowy smaczek. Górnik w osobie Marka Koźmińskiego (wychowanek Hutnika, dziś właściciel zabrzańskiego klubu) chce podpisać umowę o współpracy z Hutnikiem, oferując w zamian zniwelowanie długów, jakie krakowski klub ma wobec Łacha, który trzy lata temu był trenerem drugoligowego Hutnika. Łach nie mógł odzyskać pieniędzy, odwołał się do Sądu Polubownego przy PZPN i piłkarska Temida uznała rację trenera. Na klub nałożono zakaz transferów.

Dziś kolejna (być może decydująca) tura rozmów między zainteresowanymi stronami. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że prezes KS Hutnik Stefan Niziołek chciałby sprawę z Łachem raz na zawsze zakończyć, ale uważa, że Marcin Siedlarz jest sporo wart. Tak jak i prawo Hutnika do zawierania transferów.

Dla Gazety

Andrzej Zamilski, trener kadry U-16:

- Trudno powiedzieć, czy Marcin Siedlarz jest już piłkarzem. Do wczesnych debiutów trzeba spokojnie podchodzić. Słyszałem, że Maciej Korzym też gra w sparingach Legii. Ale czy obaj zadebiutują w ekstraklasie?

Marcin jest utalentowanym chłopcem, silnym fizycznie jak na szesnastolatka. Myślę, że tak dobry trener, jakim jest Verner Liczka, nie zmarnuje jego talentu. Młodszy zawodnik nie kalkuluje tak jak starszy i daje z siebie wszystko. Kariera przed nim, ale jeszcze nie teraz. Pamiętam debiuty Mirka Szymkowiaka czy Mariusza Kukiełki, którzy przypłacili nadmierne eksploatowanie organizmu ciężkimi kontuzjami. Przypadek Rooneya tylko potwierdza tę regułę. Niebawem wyruszamy z kadrą na Węgry i będę miał okazję porozmawiać z Marcinem na ten temat.

not. Wak

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.