W której lidze zagra Tomasovia?

Piłkarze Tomasovii Tomaszów Lubelski wciąż nie wiedzą, czy będą grać w III czy IV lidze i z niecierpliwością czekają na wyjaśnienie się sprawy licencji dla Widzewa Łódź

Los Tomasovii jest spleciony z Widzewem Łódź i jego kłopotami. Tomaszowianie spadli z III ligi z 13. miejsca. Mogło ich jeszcze uratować przed degradacją pozostanie w II lidze Tłoków Gorzyce, te jednak przegrały baraże z Radomiakiem, spadły i zepchnęły Tomasovię. Teraz jednak pojawiła się możliwość, że miejsce w II lidze zwolni Widzew Łódź - wtedy wróciłyby do niej Tłoki, a Tomasovia - do III.

W poniedziałek PZPN odmówił przyznania Widzewowi licencji na grę w II lidze. Zdecydowały o tym braki w dokumentacji dostarczonej przez klub. Chodzi mianowicie o wskazanie, kto i w jakim zakresie - spółka Widzew czy stowarzyszenie RTS Widzew - będzie regulować długi spółki wobec piłkarzy i trenerów, a także o przedstawienie sposobu finansowania II-ligowego zespołu. RTS dostał cztery dni na odwołanie się od odmowy i na uzupełnienie braków w dokumentach. W pomoc dla łódzkiego zespołu zaangażował się najwybitniejszy z grających w nim kiedyś piłkarzy Zbigniew Boniek. Spotyka się z władzami Łodzi i województwa łódzkiego, z kierownictwem PZPN. Od władz miasta dostał m.in. zapewnienie, że nie będą robić przeszkód w sprawie dzierżawienia przez klub stadionu. Sam Boniek opracował plan wyjścia klubu na prostą w ciągu ośmiu miesięcy. M.in. na pierwszą ratę spłaty długów Widzew zobowiązał się przeznaczyć pieniądze z praw telewizyjnych w wysokości 220 tys. zł.

Wszystko wskazuje na to, że Widzew raczej się obroni i będzie grał w II lidze. Z PZPN dochodzą sygnały życzliwe dla łodzian. Dyrektor departamentu rozgrywek Marcin Stefański powiedział, że braki Widzewa są łatwe do uzupełnienia. Komisja licencyjna ma się zebrać od razu, gdy wpłyną dokumenty z Łodzi, ewentualnie w poniedziałek.

Do czasu ostatecznego wyjaśnienia sytuacji Widzewa jego problemy trzymają w niepewności tomaszowian. - Ten stan zawieszenia jest dla nas fatalny, strasznie komplikuje nam życie - mówi wiceprezes Tomasovii Stanisław Pryciuk. - Żeby sensownie przygotowywać się do nowego sezonu, musimy wiedzieć, gdzie będziemy grać. Inaczej przecież buduje się zespół na III, a inaczej na IV ligę. Inny też trzeba mieć budżet, same podróże są inne - w III lidze trzeba jeździć po czterech województwach. Na razie na wszelki wypadek w sprawach nowych rozgrywek korespondencję z nami utrzymuje i Podkarpacki (prowadzący w tym sezonie naszą grupę III ligi) i Lubelski Związek Piłki Nożnej. Trudno rozmawiać ze sponsorami, kiedy nie potrafimy im powiedzieć, w której lidze będziemy walczyć - opisuje zamieszanie prezes Pryciuk. - Nie budujemy naszych planów na decyzjach administracyjnych centrali związku. Nie chcemy się opierać na cudzych kłopotach. Uważam, że spadliśmy z ligi, bo po prostu zdobyliśmy za mało punktów. Chcemy tylko jak najszybciej wiedzieć wreszcie, na czym stoimy - kończy prezes.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.