Szczecińskie Towarzystwo Koszykówki powstało pod koniec wiosny na bazie Szczecińskiego Klubu Koszykówki, dziedzicząc tradycje i miejsce w II lidze koszykarzy. Zmiana nazwy nastąpiła z przyczyn finansowych - chodziło o to, by odciąć się od starych długów. Już jednak na początku działalności STK pojawił się stary problem, który z ledwością pokonano.
- Nie mamy pieniędzy na ligę, a co dopiero mówić o wzmocnieniach. Ale powinniśmy zagrać - powiedział dwa tygodnie temu Bogdan Ostrowski, wiceprezes STK.
- Proszę zadzwonić w piątek, bo dziś nie podjęliśmy decyzji, czy zgłosimy drużynę do rozgrywek. Wygląda na to, że nikomu nie zależy, by ligowa koszykówka przetrwała - stwierdził Ostrowski we wtorek.
Na czwartkowym posiedzeniu zarząd rozpatrywał wniosek, czy zgłaszać drużynę do rozgrywek i jeśli tak, to za co. Po długich rozmowach decyzja zapadła.
- Już zapłaciliśmy i na pewno przystąpimy do ligowej walki - mówił wczoraj w południe Ostrowski. - Na razie nie chcę mówić o celach czy składzie, bo to powinno się wyjaśnić ok. 15 sierpnia. Najważniejsze, że będziemy grać, a w najbliższym czasie trzeba jakoś skonsolidować szczecińskie środowisko koszykarskie.
W latach 90. STK występowało w ekstraklasie koszykarzy. Gdy były pieniądze, nie było problemów z utrzymaniem się w elicie. Po wycofaniu się ze sponsoringu PŻM i Warty klub nie znalazł wyjścia z kryzysu i spadał. Dwa sezony spędził w I lidze, poprzedni cykl w II lidze.
- Pewnie, że chcielibyśmy znów walczyć o awans i nawet są takie plany. Tyle że potrzebne są pieniądze, a my nic na razie nie możemy zaoferować - mówi wiceprezes STK.
Na rozwój wydarzeń w klubie czekają m.in. byli koszykarze: Marek Łukomski, Łukasz Biela, Marcin Jakubowski i Maciej Sudowski. Wszyscy wróciliby do zespołu, ale za pewne wynagrodzenie. - Poczekajmy. 15 sierpnia powinniśmy wiedzieć więcej - deklaruje Ostrowski.