Konie skaczą w Gałkowie

Może dużo, bo nawet 247 centymetrów w górę, bo byle wynosi rekord świata, który jest niepobity od 57 lat. W Polsce najwyżej - 208 cm skoczyła Djane des Fontenis pod Grzegorzem Kubiakiem. Było to rok temu w Gałkowie

Bicie rekordów w skoku wzwyż było i staje się coraz bardziej popularne. Na specjalnie skonstruowanej przeszkodzie, pochyłej i z szerokim frontem, co roku, a nawet kilka razy do roku, na terenie Królestwa Polskiego i Rosji starano się pobić wszechrosyjski rekord w skoku na wysokość. Zaczynając w roku 1903 w Petersburgu od 174 cm, które skoczył Z. Sznuk na koniu Alcad, a kończąc na roku 1914, kiedy to w Warszawie na Agrikoli 205 centymetrów pokonał King z B. Perejatkowiczem w siodle. Po I wojnie światowej polscy jeźdźcy bili już rekordy Polski. W 1931 r. na koniu Poluś P. Nerlicki-Dąbski skoczył w warszawskich Łazienkach 193 cm. Jako pierwszy dwa mery przekroczył w roku 1959 w Tomaszowie Mazowieckim W. Byszewski na Dukacie, zaliczając 201. Obecny rekord wynosi 208 centymetrów i ustanowiony został przed rokiem w Gałkowie. Jego autorem para: Djane des Fontenis i Grzegorz Kubiak. Kubiak zaliczył wysokość w drugiej próbie, a dwaj jego rywale w trzecich, wyrównując rekord. Próby wszystkich trzech na dwóch metrach i dziesięciu centymetrach były nieudane. Za każdym razem strącał tak Kubiak na Djane des Fontenis, jak i Eugeniusz Koczorski na Cavaliers Clover oraz Wojciech Wojcianiec na Avero 2.

- W tym roku nie będzie co prawda ani jednego zawodnika z tej trójki, ale nie znaczy to, że nie będzie chętnych do rozprawienia się z rekordem Kubiaka - mówi Krzysztof Ferenstein, który z żoną Wandą Ferenstein prowadzi stadninę koni i klub jeździecki w Gałkowie. - Na liście zgłoszeń jest kilku zawodników doświadczonych, którzy co prawda nie skakali jeszcze w Gałkowie wzwyż, ale wiem na pewno, że potrafią to robić z bardzo dobrym skutkiem.

Przed dwoma laty, kiedy inicjowano w Gałkowie skakanie wzwyż, nagrodą był samochód. Tym razem ewentualny rekordzista dostanie dwuosobowe wczasy w atrakcyjnym kurorcie zagranicznym. Początek skakania wzwyż na koniach w sobotę około godziny 17.30.

Suma nagród dla najlepszych w kilkunastu konkursach zawodów Gałkowo Cup 2004, które zaczęły się już w piątek, a potrwają do niedzieli, wynosi ponad 30 tysięcy złotych, organizatorzy jak zwykle postarali się o różne atrakcje. Poza wyczynowym skakaniem przez przeszkody, na hipodromie w Gałkowie przewidziane są konkursu dla amatorów, pokazy konne, mecz koszykówki na hucułach, a także pokaz ujeżdżenia w wykonaniu Wandy Wąsowskiej. Będzie też tradycyjny wyścig parami z udziałem osoby popularnej - gwiazdy, oraz wytrawnego jeźdźca lub amazonki, czyli zawodowca. Przed dwoma lata na przykład, kiedy inaugurowano te konkurencje w Gałkowie, zwyciężyła Karolina Ferenstein, jadąc w parze z Pawłem Delągiem. Tym razem Deląg też ma przyjechać na konkurs, ale czy Karolina zechce go do pary, tego nie wiedział nawet Krzysztof Ferenstein, ojciec Karoliny.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.