Żużlowcy RKM Rybnik wygrali 55:35 ligowy mecz z ZKŻ Zielona Góra

Żużlowcy z Rybnika po zakończeniu meczu wiwatowali i robili honorowe rundy. Mieli się z czego cieszyć, bo pewnie pokonali rywali z Zielonej Góry i mocno oddalili widmo spadku

To był bardzo ważny mecz dla dwóch ostatnich drużyn ekstraklasy, przegrany robił krok ku degradacji, a zwycięzca mógł pozwolić sobie na oddech ulgi. Żużlowcy z Rybnika i Zielonej Góry, którzy przegrywają raz za razem, zapowiadali, że dadzą z siebie wszystko, by fatalną serię przerwać. Przygotowywano się na różne sposoby. Goście kilka godzin przed wczorajszym meczem narzekali, że rybnicki tor swym stanem przypomina plac do korridy, a co bardziej złośliwi twierdzili nawet, że trener RKM Czesław Czernicki nocą osobiście przygotowywał tor pod swój zespół. Zresztą coś chyba było na rzeczy, bo jeszcze pięć minut przed zawodami szkoleniowiec gospodarzy zamiast instruować swoich zawodników, pokazywał kierowcy polewaczki, którędy ma jechać.

Goście też zresztą szykowali niespodzianki - zaskoczyli wstawieniem mistrza świata Nicki Pedersena jako zawodnika uzupełniającego do pary z Rafałem Okoniewskim, licząc w ten sposób na podwójne zwycięstwa w niektórych wyścigach. Ale się przeliczyli. Ani Pedersen, ani Okoniewski nie byli w najwyższej formie, zaś wszystkim szkołę jazdy dał uwielbiany przez rybnickich kibiców Mark Loram. Anglik był wczoraj bezbłędny, wygrał wszystko, co miał do wygrania, w tym dwukrotnie pokonał wspomnianego Pedersena. - Tor nie był łatwy, ale mi pasował. Może to zasługa mojego nowego silnika? - skromnie mówił potem Loram.

Warto wspomnieć o jeszcze jednym bohaterze w zespole gospodarzy. To Marek Szczyrba, który zdobył komplet punktów w pierwszym wyścigu, wyprowadzając RKM na prowadzenie. Tej przewagi miejscowi nie oddali już do końca, stopniowo powiększając różnicę dzielącą ich od zielonogórzan. - Cieszę się z tego startu. Tak dobrze jeszcze nie jechałem, ale najlepsze starty jeszcze mam przed sobą - zapowiedział 20-letni młodzieżowiec z Rybnika.

W zespole gości kompletnie zawiódł Piotr Świst, który zdobył ledwie jeden punkcik. - We trzech nie da się wygrać takiego spotkania - narzekał po spotkaniu rozgoryczony trener ZKŻ Jarosław Szymkowiak. Numerem jeden wśród zielonogórzan był najstarszy ligowiec Andrzej Huszcza. Zawodnik, który za trzy lata będzie obchodził 50. urodziny, a medale zdobywał jeszcze, gdy u władzy był Edward Gierek, wciąż zaskakuje świetną formą. - Niech młodzi biorą z niego przykład - kręcili głowami rybniccy kibice.

RKM - ZKŻ 55:35

RKM: Staszewski 9 (1,3,2,1,2), Szombierski 5 (2,0,0,3), Chromik 10 (0,3,3,3,1), Węgrzyk 9

(2,2,0,2,3), Loram 15 (3,3,3,3,3,), Szczyrba 5 (3,2,0,0), Romanek 2 (1,1)

ZKŻ: Huszcza 11 (3,2,3,1,2,0), Kruk 2 (0,1,0,1), Okoniewski 5 (1,2,1,0,1), Pedersen 12 (3,1,2,2,2,2), Świst 1 (1,0), Marcinkowski 0 (0,0), Suchecki 4 (2,0,1,1,0).

Najlepszy czas: Mark Loram 65,38 s (w czwartym wyścigu)

Widzów: 6 tys.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.