Pięć medali zachodniopomorskich lekkoatletów na mistrzostwach Polski

Największą niespodziankę w Bydgoszczy sprawiła zaledwie 17-letnia Sandra Chukwu (Pomorze Stargard), która wywalczyła srebro w skoku w dal. Nadal bez minimum olimpijskiego jest Mirosław Formela. Ateny przegrał Rafał Wójcik (obaj Sporting Międzyzdroje).

Zachodniopomorscy lekkoatleci przywieźli z seniorskich mistrzostw Polski w Bydgoszczy pięć medale: dwa złota, dwa srebrne i brąz.

- Czy zdajesz sobie sprawę, że stałaś się kolejnym polskim Olisadebe - zapytał 17-letnią czarnoskórą juniorkę Pomorza Stargard jeden z dziennikarzy.

- Nie lubię być z nikim porównywana - odpowiedziała Sandra Chukwu, ściskając w dłoniach srebrny medal.

W gronie 11 zawodniczek startujących w finale skoku w dal urodzona w Polsce Chukwu (matka Polka, ojciec Nigeryjczyk) była najmłodsza. Po trzeciej próbie sobotniego konkursu nieoczekiwanie objęła prowadzenie po rewelacyjnym skoku na odległość 6,33 m. Kiedy sędziowie podali wynik, z niedowierzaniem kręciła głową: rekord życiowy poprawiła o 13 cm i o tyle wyprzedzała czołową polską zawodniczkę 27-letnią Lilianę Zagacką (Krokus Leszno). Ubiegłoroczna mistrzyni Polski i aktualna rekordzistka Polski w trójskoku Zagacka szybko jednak odpowiedziała skokiem na odległość 6,41 m, a w ostatniej próbie dołożyła jeszcze sześć centymetrów i wygrała konkurs. Trzecia z wynikiem 6,28 m była Małgorzata Trybańska z Warszawianki.

- Być może uda mi się jeszcze załapać na juniorskie mistrzostwa świata - żywi nadzieję Chukwu.

Miłą niespodziankę sprawiła także młoda sztafeta 4×100 m MKL-u Szczecin w składzie: Grzegorz Mitek, Mikołaj Lewański, Rafał Śliwka i Łukasz Rocki. W ubiegłorocznych mistrzostwach szczecinianie (w innym składzie) zajęli piąte miejsce. Tym razem wywalczyli brąz. W Bydgoszczy przegrali ze sztafetą gwiazd AZS-u Kraków, w której biegli m.in. Marcinowie Urbaś i Nowak oraz AZS-em Wrocław.

- Nic więcej nie dało się zrobić. Tamci na razie są poza zasięgiem - mówili na mecie zawodnicy MKL-u.

Nie zawiodła Monika Pyrek, tyczkarka MKL-u. Wszyscy liczyli na jej emocjonującą rywalizację z Anią Rogowską (SKLA Sopot), która pokonała Monikę podczas niedawnego mityngu Gateshead. Niestety obie przegrały z pogodą, stąd niskie wyniki. Kiedy poprzeczka powędrowała na wysokość 4,50 m, a do próby szykowała się Rogowska, nad stadionem przeszła ulewa. Sędziowie przerwali konkurs. Trenerzy obu zawodniczek rozważali nawet możliwość przełożenia go na sobotę, bo obawiali się kontuzji.

Po przerwie Rogowska oddała trzy nieudane skoki: jeden na 4,50 m i dwa na 4,55 m. Monika Pyrek, która miała już dwa zaliczone w pierwszej próbie skoki (4,30 i 4,45 m), taktycznie opuszczała kolejne wysokości. Trzecia nieudana próba Rogowskiej na 4,55 m dała zawodniczce MKL-u złoto, gdyż sopocianka wysokość 4,30 zaliczyła za trzecim podejściem. W niedzielę obie spotkały się po raz kolejny. Tym razem podczas mityngu Grand Prix w Grecji. Rogowska wzięła tam rewanż za Bydgoszcz. Zajęła trzecie miejce z wynikiem 4,65 poprawiajac o 5 centymetrów swój rekord życiowy i wyrównujac absolutny rekord kraju, który należał do Pyrek. Zawodniczka MKL-u Szczecin była czwarta z wynikiem 4,55.

Trudne chwile przeżywał na mecie 32-letni Rafał Wójcik (Sporting Międzyzdroje). Gdyby siedmiokrotny mistrz Polski zdobył medal w biegu na 3 km z przeszkodami, pojechałby na olimpiadę. W tej konkurencji minima olimpijskie wypełniło aż czterech zawodników, więc PZLA zadecydowało, że kwalifikacje odbędą się systemem amerykańskim, czyli pojadą medaliści mistrzostw Polski. Wójcik był czwarty.

Bez minimum pozostaje też jego klubowy kolega 26-letni Mirosław Formela. Wprawdzie obronił tytuł mistrza Polski na 800 m, ale do minimum brakowało prawie sekundy w eliminacjach i dwie sekundy w finale.

Srebrny medal w biegu na 1500 m wywalczył średniodystansowiec z MKL-u Bartosz Nowicki, który uległ jedynie Zbigniewowi Graczykowi z Gorzowa.

Na dystansie 1500 m Ania Sadowska z MKL-u zajęła piąte miejsce, a Renata Pliś (Maraton Świnoujście) ósme.

Mirosław Formela (Sporting Międzyzdroje), mistrz Polski na 800 m

To koniec mojej walki o igrzyska. Z tego, co wiem, mam czas do 10 lipca. W tym tygodniu najprawdopodobniej wystartuję jeszcze na dwóch mityngach na 1,5 km. Tam szykują się biegi w mocnej obsadzie, więc łatwiej będzie mi walczyć o minimum, bo w kraju ostatnio jest tak, że nie mam się z kim ścigać w końcówkach. Bardzo dobrze, że z trenerem zdecydowaliśmy się biec w Bydgoszczy 800 m, bo to dobre przetarcie przed dłuższym dystansem.

Rafał Wójcik (Sporting Międzyzdroje), czwarty na 3 km z przeszkodami

Nie wiem, co się stało. W trakcie biegu czułem się bardzo dobrze i wydawało mi się, że dobrze go rozgrywałem. Od początku starałem się biec mocno, bo widziałem, że rywale są lepsi. Potem okazało się, że zamiast biec szybciej, zwalniałem. Szkoda, że w jednym biegu przegrałem olimpiadę i mistrzowski tytuł. To mój ostatni bieg w gronie przeszkodowców na mistrzostwach Polski.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.