Wielkie odliczanie przed finałem

Trwają wielkie przygotowania do finału Euro 2004. Rozgrzewają się nie tylko piłkarze, ale także kibice. Cała Portugalia odlicza minuty do rozpoczęcia finału.

Stacje telewizyjne i radiowe cały program poświęcają tylko temu wydarzeniu. Finałowy mecz mistrzostw Europy rozpocznie się o 20.45 na Stadionie Światła w Lizbonie.

Kibice planują utworzyć na trasie przejazdu swojej drużyny z ośrodka treningowego pod Lizboną na stadion wielki ludzki łańcuch z flagami narodowymi i transparentami.

- Jeśli do czegoś takiego dojedzie policja zostanie postawiona w stan gotowości, aby zapewnić bezpieczeństwo na tej trasie. Prosimy, aby dorośli nie pozostawiali tam dzieci bez opieki - mówi rzecznik lizbońskiej policji Isabel Canelas.

W gronie kibiców nie brakuje księży, którzy w niedzielnych mszach nie zapominają o modlitwie za piłkarze.

- Portugalczycy potrzebują wielkiej radości, a tę może dać im futbol - mówi ksiądz Carlos Alberto, który na koniec odprawianej przez siebie mszy dodał kilka słów modlitwy za portugalski zespół.

Wszyscy żyją futbolem. Odwołano lub przełożone wszystkie inne spotkania, wydarzenia kulturalne, seanse filmowe czy spektakle teatralne, które miały się odbyć w czasie trwania finału.

Sportowy dziennik "A Bola" wyraził powszechne pragnienie Portugalczyków na swojej pierwszej stronie: "Chcemy być mistrzami Europy".

Niżej znalazło się zdjęcie Rui Costy, który oświadczył w sobotę, że finałem będzie jego ostatnim meczem w kadrze.

"Wybiła nasza godzina" - pisze z kolei inny sportowy dziennik - "Record".

Diario de Noticias głosi: "Wszyscy za Portugalią". I dodaje: "Portugalski futbol przeżywa dziś najważniejszy dzień w swojej historii".

W centrum Lizbony nie brakuje też greckich kibiców. Z Aten przyleciało 25 samolotów wypełnionych kibicami. Według policji w stolicy Portugalii będzie 25 tysięcy Greków.

Kto wygra w finale?
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.