Herkt wczoraj podpisał roczną umowę. - Wyjeżdżam właśnie z Bydgoszczy z gotowym kontraktem - mówił wczoraj po południu "Gazecie".
Obaj szkoleniowcy Astorii pochodzą z Poznania. Herkt w poprzednim sezonie trenował koszykarki AZS Poznań. Po raz pierwszy w swej pracy będzie prowadził męski zespół. Najbardziej znany jest z sukcesów z reprezentacją Polski kobiet. Zdobył z nią mistrzostwo Europy. Zrezygnował z pracy z kadrą po porażce z Hiszpanią w meczu o brązowy medal ostatnich ME. To była dramatyczna przegrana, bo Polski prowadziły 20 punktami po trzeciej kwarcie, a ostatnią część gry wygrały rywalki różnicą 27 punktów. Polki zajęły czwarte miejsce i co gorsza nie zakwalifikowały się do igrzysk w Atenach (prawo gry na olimpiadzie zdobywały trzy pierwsze ekipy).
- W połowie sierpnia zaczynamy wspólnie z trenerem Krajewskim i zespołem przygotowania - mówi drugi trener Asty.
Rozmowa z Tomaszem Herktem
Nie chcę być marionetką
Wojciech Borakiewicz: Dlaczego wybrał pan Astorię?
Tomasz Herkt: W poprzednim sezonie trenowałem koszykarki AZS Poznań. Zdobyliśmy srebro i myślałem, że zostanie mocna ekipa, ale wycofał się sponsor, a ja nie chcę grać o utrzymanie. Astoria to stabilny klub, a praca z mężczyznami to nowe wyzwanie. Podobała mi się też duże zainteresowanie publiczności.
Jakie będą pańskie obowiązki w zespole?
- Nie chcę być marionetką. Mam nadzieję, że pomogę trenerowi Krajewskiemu. On będzie kreatorem poczynań zespołu, a trochę pomogę np. w sprawach szeroko rozumianej taktyki.
Rozmawiał Wojciech Borakiewicz