Czy ktoś jeszcze opuści Lecha Poznań?

Na razie ?Kolejorz? rozstał się z Rafałem Grzelakiem i Bartoszem Bosackim. Zarząd klubu twierdzi, że uzupełni te straty. - Lech Poznań nie będzie osłabiony - mówią członkowie zarządu. - W miejsce każdego gracza, który nas opuści, przyjdzie inny co najmniej na tym samym poziomie.

Po transferze Bartosza Bosackiego do 1.FC Nürnberg w Poznaniu nie ma już takiej desperackiej gotowości do sprzedaży kolejnych zawodników jak wcześniej. - Tylko za dobrą cenę - mówią działacze.

Tak może stać się z Łukaszem Madejem, który ma korzystną ofertę z Wisły Płock. Interesuje się nim także Wisła Kraków, kilka innych klubów polskich i jeden z klubów zagranicznych, najprawdopodobniej grecki. W przypadku Płocka - jak informowaliśmy - w grę wchodzi wymiana Madeja na Ariela Jakubowskiego z dopłatą. Właściwie należałoby powiedzieć, że jest to sprzedaż Madeja z Jakubowskim jako dodatkiem. Lech jest też skłonny opuścić cenę i przejąć z Wisły jeszcze dwóch dodatkowych graczy.

Jakubowski już uzgodnił warunki kontraktu z Lechem. Pozostało jeszcze dogadanie się Madeja z władzami klubu z Płocka, a te - jak wiadomo - są dość opieszałe i często zmieniają zdanie w ostatniej chwili. - Łukasz chce odejść z Lecha. Podkreślam: chce, bo my nie mieliśmy zamiaru go oddawać - mówi prezes Lecha Radosław Majchrzak.

Podobnie rzecz się ma z Michałem Golińskim. Ten gracz ma kontrakt z Lechem ważny do czerwca 2005 r. Kilka dni temu omawiał z Lechem warunki jego przedłużenia. - Zaproponowaliśmy mu podwyżkę, i to niemałą - powiedział prezes Majchrzak we wczorajszej audycji Radia Merkury "Studio Arena". - Wtedy do akcji wkroczył jego menedżer Robert Kiłdanowicz i po jego telefonie nie wiem już, czy Michał chce zostać w Lechu.

Goliński jest na urlopie w Grecji, a reprezentujący go Kiłdanowicz mówi: - Uznaliśmy, że propozycje Lecha nie są ostateczne. W piątek wrócimy do rozmów.

Majchrzak nie kryje, że chce zatrzymać Golińskiego, ale jeśli ten miałby grać tu "z musu", na warunkach, których nie akceptuje, i za pół roku odejść za darmo, Lech woli sprzedać go już teraz. - Nie wyobrażam sobie odejścia tego piłkarza - łapie się za głowę trener Lecha Czesław Michniewicz. - Wokół takich piłkarzy buduje się drużynę.

A po Golińskiego dzwoni Legia Warszawa i proponuje - jak mówi prezes Lecha - "kilkaset tysięcy euro". - Michał ma propozycje także z innych klubów polskich i zagranicznych, ale nie zdradzę ich nazw i liczby - dodaje Kiłdanowicz.

Wiele zależeć może od Sebastiana Kulczyka, który miał przejąć na swoje barki realizację kontraktu Golińskiego. Czy zgodzi się, aby w piątkowych negocjacjach zapłacić mu jeszcze więcej?

W sprawie Macieja Scherfchena prezes Majchrzak był na rozmowach w Hanowerze z Andrzejem Grajewskim, dysponentem jego karty. - Zawarliśmy porozumienie, może nie idealne dla klubu, ale jednak - mówi.

Mariusz Mowlik odrzucił pierwszą propozycję ze strony Lecha z warunkami przedłużenia jego gasnącego właśnie kontraktu. Dziś ma być kolejny etap rozmów. Jeśli nie dadzą efektu, Mowlik przejdzie do Amiki Wronki. Wczoraj prezes Majchrzak dzwonił do trenera Michniewicza z pytaniem o rolę, jaką widzi w zespole dla Mowlika. Od tego bowiem zależą pieniądze, jakie Lech mu dziś zaproponuje.

- Obiecujemy, że każdy ubytek w kadrze zostanie uzupełniony graczem na podobnym poziomie albo lepszym - zapewnia wiceprezes Lecha Radosław Sołtys. Na razie wiadomo o zainteresowaniu Lecha graczami Wisły Kraków. Ta rozesłała do wszystkich klubów ekstraklasy faks z propozycjami wypożyczenia 11 swoich graczy!

Lech nie jest zainteresowany żadnym graczem Widzewa Łódź. - Nie chcę spadkowiczów - zastrzega Michniewicz. - Wolę kogoś, kto osiągnął sukces, żeby opowiadał, jak to się robi. Lech nie chce też obrońców z Górnika Polkowice - Marcinów Jeziornego i Szymańskiego.

Klub prowadzi rozmowy m.in. z jednym z posłów oraz siecią sklepów w sprawie ułatwienia wejścia Lecha na giełdę. - To stanie się we wrześniu -deklarował wczoraj w Radiu Merkury prezes Majchrzak.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.